Zanim nadejdzie rok 2027. Polemika z Łukaszem Warzechą

Zanim nadejdzie rok 2027. Polemika z Łukaszem Warzechą

Dodano: 
Posiedzenie Sejmu
Posiedzenie Sejmu Źródło: Flickr / Sejm RP / CC BY 2.0
Jerzy Jacek Pilchowski* | Przeczytawszy tekst pana Łukasza Warzechy (“Rok 2017” - Do Rzeczy NR 34/236) pomyślałem, że zgadzam się z tym co mówi czasami pan Warzecha. Broń palna powinna być w Polsce dużo łatwiej dostępna. Bez niej nie obronimy się przed poczuciem humoru symetrystów.

Następnie, podrapałem się po głowie i pomyślałem, że dobrym sposobem na trafienie w tarczę będzie ogłoszenie moich własnych przepowiedni dotyczących tego co przyniosą nam najbliższe lata.

Wybory samorządowe w roku 2018 wygra, w liczbach bezwzględnych, PiS. To znaczy podział mandatów do rad i prezydenckich foteli wygra koalicja PO/.N/PSL/SLD i różnych lokalnych “korporacji”. Przez pewien czas trwały będą dyskusje na temat dziwnego rozłożenia głosów nieważnych ale nikogo za rękę nie uda się złapać. Pan prezes Jarosław Kaczyński zrozumie jednak wreszcie, że pozostawienie organizacji kampanii wyborczych w rękach posłów grozi PiS-owi śmiercią lub kalectwem.

W roku 2019, wielu posłów otrzyma więc liście wyborczej PiS-u miejsca o oczko niższe niż “biorące”. Dzięki temu lista PiSu wygrała wybory parlamentarne przewagą kilku posłów. Do sejmu wejdą też PO, .N, PSL, SLD i Kukizowcy czyli koalicja “wszystkie lewe ręce na pokład”.

Następnego dnia po zaprzysiężeniu posłów, okazało się, że kilku posłów odeszło z PiS-u. W tej sytuacji, marszałkiem sejmu została Katarzyna Lubnauer, a misję utworzenia rządu otrzymał Waldemar Pawlak. Kilka dni później, zgłoszony przez niego gabinet nie otrzymał jednak większości głosów gdyż wyłamało się kilku Kukizowców. Pani marszałek ogłosiła więc trzydniową przerwę w obradach. Gdy sejm wznowił obrady, okazało się, że nowym kandydatem na premiera jest Adrian Zandberg. Nie jest jasne czy ogłoszenie tego faktu zostało dokonane zgodnie z procedurą gdyż wybuchł wielki tumult i zepsuł się sejmowy monitoring. Wiadomo tylko, że po pewnym czasie, pod Sejm podjechało kilka karetek pogotowia. Najbardziej ucierpiał Paweł Kukiz który miał złamany nos, rękę i cztery żebra. PiS-owcy twierdzą, że powodem była bijatyka która wybuchła gdy Kukiz powiedział, że ma to gdzieś wraz z częścią swoich posłów nie będzie na Zandberga głosował. Już po czterech godzinach, pani marszałek udało się ogłosić następną trzydniową przerwę. Cofając się trochę w czasie. Około 15 minut przed tą awanturą powiedziano w TVN, że do nieszczęścia doszło z winy PiS-u.

Jak było naprawdę dowiemy się za kilka lat gdyż w ramach zabezpieczenia dowodów Straż Marszałkowska zabrała wszystkim obecnym na sali kamery, aparaty fotograficzne i komórki. PiS-owcy krzyczeli, że łamany jest immunitet ale po tym jak odjechała dwudziesta karetka pogotowia porządek na sali obrad został przywrócony.

W całym tym zamieszaniu, przestało być jednak jasne kto ma teraz większość. Pani marszałek ogłosiła więc przerwę do odwołania. Następnego dnia, Adrian Zandberg próbował (w asyście Obywateli RP i członków Antify) wejść do Urzędu Rady Ministrów. Nieskutecznie. Zwołał więc “na plebanii w Wyszkowie” zebranie przedstawicieli partii wchodzącej w skład mniejszościowo-większościowej koalicji. Po tym zebraniu, nie wydano oficjalnego komunikatu gdyż niektórzy z uczestników nie zgodzili się zaakceptować kandydatury Leszka Balcerowicza na ministra finansów. Uzyskano tylko, podpisanie przez Pawła Kukiza oświadczenia, że obrażenia jakich doznał w Sejmie były wynikiem tego, że się poślizgnął i spadł ze schodów. Zaproponowano też na prezesa TVP panią Janinę Jankowską. Wybór ten poprzedził również przyjazd karetki pogotowia. Tym razem pacjentem był Adam Michnik który dostał zawału serca gdy Władysław Kosiniak-Kamysz zgłosił na tą funkcje kandydaturę Bronisława Wildsteina.

Sytuację próbował opanować pan prezydent Andrzej Duda. W odpowiedzi, pułkownik Mazguła (w asyście Lecha Wałęsy i Władysława Frasyniuka) ogłosił, że wszelkie wypowiedzi pana prezydenta są niekonstytucyjne. Miało to nastąpić na Placu Zamkowym ale ilość obrońców demokracji okazała się zbyt mała w stosunku do nadciągających z różnych stron zwolenników dyktatury. Uroczystość tą ewakuowano więc do studia w budynku TVN.

Komisja Europejska bierna oczywiście nie była. Uchwalono wprowadzenie w Polsce zarządu komisarycznego i na przewodniczącą tego ciała mianowano Gerarda Schroedera. Rozeszło się to jednak po kościach, gdyż tym samym czasie na zachodzie Europy doszło do kilku incydentów z udziałem materiałów wybuchowych. Frankfurter Allgemein Zeitung napisał następnego dnia, że jest to niezbity dowód na współpracę PiS-u z ISIS ale z niewiadomych przyczyn, po ten rzucony przez FAZ patyk, pobiegła tylko pani Dominika Wielowieyska na Twitterze. Najwięcej lajków w Internecie zbierały w tym czasie pytania w stylu; Czy KOD się wystraszył? Równocześnie, w każdym numerze Wyborczej było siedem tekstów o tym, że PiS-owcy się boją. Zwolniono też dyscyplinarnie, z pracy w TVN, dziennikarza który przejęzyczył się na wizji i powiedział, że znacznie wzrosła sprzedaż koszulek firmy “Red is bad”. Prawdziwa prawda była chyba taka, że obie strony zdawały sobie sprawę, że tym razem policja nie da nikomu pretekstu do tego aby po demonstracji spokojnie wrócił do domu

Już dwa miesiące po rozpoczęciu kryzysu, do Polski przyjechał Donald Tusk i powiedział; “Panowie, policzmy głosy.”. Trwało to tydzień. W ostatecznym rozrachunku wyszło na to, że nie wiadomo kto ma większość. PiS zwrócił się więc do Prezydenta z prośbą o rozwiązanie sejmu i rozpisanie nowych wyborów.

Jeszcze tego samego dnia na ręce pana prezydenta Andrzeja Dudy wpłynęło kilkadziesiąt pisemnych zobowiązań od posłów z PO, .N, PSL i SLD. Deklarowali w nich poparcie dla PiS-u – pod warunkiem, że pan poseł Jarosław Kaczyński obieca publicznie, że nie będzie nikogo narażał na “stres” związany z ponowną kampania wyborczą. Wśród nich było również pismo od pana posła Michała Szczerby.

Następnego dnia, na ręce pani marszałek nadeszło też pismo od Adriana Zandberga. Była to rezygnacja z mandatu posła. W uzasadnieniu, napisano, że pan Adrian Zandberg otrzymał propozycje objęcia ważnego stanowiska w Europejskim Banku Centralnym.

Nie wpłynęły jednak do nikogo żadne nowe polecenia od Komisji Europejskiej. Złośliwi twierdzili, że jest to skutek ogłoszenia przez Grecję, Włochy i Hiszpanię woli wystąpienia ze strefy Euro.

Nie ma jednak takiego złego co by na gorsze nie wyszło, w Brukseli ogłoszono więc następnego dnia, że ze względu na rozwijające się w niektórych krajach tendencję faszystowskie, Niemcy postanowiły zwiększyć wydatki na armię do 10% swojego PKB.

I w taki właśnie sposób, na horyzoncie zaczął majaczyć rok 2027.

*Jerzy Jacek Pilchowski – działacz Solidarności (wiceprzewodniczący wałbrzyskiego MKZ i członek prezydium ZR Dolny Śląsk). W latach 1977 –1980 współpracownik KSS KOR, Biura Interwencyjnego KSS KOR. W 1979 sygnatariusz Karty Praw Robotniczych. Od 17 III 1983 do 2012 roku na emigracji w USA. Autor licznych artykułów nt. społeczno-polityczne oraz z dziedziny informatyki.

Czytaj też:
Rok 2027

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także