Suski udał się do Chin na Konkurs pianistyczny "Jade Bird Chopin". Poseł PiS podkreśla, że jego obecność miała na celu promowanie polskiej kultury, a sam wyjazd był finansowany z pieniędzy klubu PiS. – Uważam, że to wydarzenie to coś, czym możemy się chwalić – zaznaczył.
Według ustaleń dziennika, Marek Suski to nie jedyny polityk, który lubi w ramach swoich służbowych udawać się w dalekie podróże. Jako inne przykłady "Super Express" wskazuje Elżbietę Kruk z PiS za której udział w Zgromadzeniu Unii Międzyparlamentarnej w Bangladeszu podatnicy zapłacili 23 tys. zł, czy Jana Łopatę z PSL, który w Mongolii obserwował tamtejsze wybory prezydenckie (Koszt - 27 tys. zł).
Tabloid wymienia także wyjazd pięciu posłanek na Światowy Szczyt Kobiet w Tokio, który kosztował łącznie 80 tys. zł, a także Pawła Arndta z PO na Międzyparlamentarny Turniej Tenisowy w Budapeszcie za 3,5 tys. zł.
Tylko w tym roku Kancelaria Sejmu wydała na podróże posłów 1,7 mln zł, a od początku kadencji ta kwota sięga 4,5 miliona.