Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł 14 czerwca, wówczas Lis zobowiązany został do wypłacenia poseł PiS-u 40 tys. zł odszkodowania i zamieszczenia przeprosin na łamach tygodnika. Jednak, jak utrzymywał dziennikarz, o procesie dowiedział się po wyroku, a zawiadomienie zostało wysłane na zły adres i w związku z tym zaskarżył wyrok.
Sąd Okręgowy nie przyjął tłumaczeń pozwanego, uznając, że skoro korespondencję odebrała jego żona, podjęła się ona oddania pisma w ręce adresata i podtrzymując decyzję sądu I instancji.
Wyrok jest prawomocny.
Czytaj też:
Komornik zajął konta naczelnego "Newsweeka". Wszystko przez Hannę Lis?Czytaj też:
Ringier Axel Springer zapłacił karę za Tomasza LisaCzytaj też:
Pawłowicz wygrała w sądzie z Tomaszem Lisem. "Oddał sprawę walkowerem"