- To Niemcy robili mydło z ludzkiego tłuszczu. To Niemcy robili abażury z ludzkiej skóry. To Niemcy robili maskotki z ludzkich kości. To Niemcy rozsiewali po polach popioły zwęglonych ludzi jako nawóz. To wszystko robili "kulturalni" Niemcy. Dziś, kiedy słyszę, że m.in. w ZDF, „Fakcie”, Axel Springer zasiadali wermachtowcy, SS-mani - to rozumiem skąd ta agresja na Polskę – mówił w swoim felietonie Witold Gadowski. Słowa te padły w cotygodniowym komentarzu publicysty na portalu Youtube i zostały wypowiedziane w kontekście tematu reparacji za II Wojnę Światową. Jak pisaliśmy już na portalu „Do Rzeczy” felieton został usunięty z portalu wPolityce.pl.
Czytaj też:
SS-mani w polskich mediach? Portal wPolityce.pl usuwa tekst Gadowskiego
Teraz do sprawy odniósł się dziennikarz, który przyznał, że „Fakt” wysłał także do niego pismo procesowe żądając zadośćuczynienia za wymienienie tytułu w kontekście hitlerowskich korzeni dziennikarzy.
- Nie jestem idiotą i wiem, że gazeta „Fakt” powstała w 2003 roku a więc „Fakt” nie może być związany z czymkolwiek co mogłoby się kojarzyć z nazizmem, poza firmą, która go wydaje – stwierdził Gadowski podkreślając, że „Fakt” został wymieniony w komentarzu ze względu na firmę Axel Springer. Publicysta przypomniał jednocześnie niechlubną historię niemieckiego wydawcy, o której wspominał już także na Twitterze.
- Jeśli ktokolwiek został wprowadzony w błąd to przepraszam, ale nadal uważam, że niemieckie media w Polsce wydawane przez wydawnictwa powiązane z Axel Springel mają haniebne, brunatne karty w swojej przeszłości – dodał Gadowski, wspominając, że ewentualny proces byłby procesem przeciwko niemieckiej cenzurze w polskich mediach.
Czytaj też:
Niemiecka prasa alarmuje: PiS chce się dobrać do naszych koncernów medialnychCzytaj też:
Instrukcje dla dziennikarzy. MSZ chce wyjaśnień od Ringier Axel Springer