Gabryel: Nie da się? Czy jednak się da?
  • Piotr GabryelAutor:Piotr Gabryel

Gabryel: Nie da się? Czy jednak się da?

Dodano: 
fot. zdjęcie ilustracyjne
fot. zdjęcie ilustracyjneŹródło:PAP / fot. Marcin Bielecki
Przez wiele lat (28?) nie dawało się uszczelnić systemu podatkowego, czyli pogonić kota złodziejom grabiącym kasę państwa.

Wmawiali to – wprost lub nie wprost – wszyscy ministrowie finansów III RP. A w każdym razie taki był efekt zagrzewania przez nich ministerialnego fotela. I nagle to, czego nie dawało się zrobić przez ponad ćwierć wieku, co było „niewykonalne”, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki stało się „wykonalne”. Chociaż z odtrąbieniem sukcesu trzeba poczekać, bo poziom „wykonalności niewykonalnego” nie jest w pełni znany. Podobnie jak nie jest na razie w pełni znany poziom „wykonalności” innego, wcześniej „całkowicie niewykonalnego” konceptu, którym jest dziś „wykonalny” program „Rodzina 500+”. Poziom „wykonalności”, czyli odpowiedź na dwa pytania: „Czy będzie wystarczać nań pieniędzy?” i „Czy program zaprowadzi nas do założonego celu: zapobieżenia katastrofie demograficznej?”.

A to przecież dalece nie wszystkie, do tej pory „niewykonalne” projekty, które zaczynają wchodzić w stan „wykonalności”. Okazało się np., że jednak „da się” przygotować ustawę reprywatyzacyjną, która – jeśli wejdzie w życie – pozwoli uporać się z niechlubnym spadkiem po PRL i przy okazji położyć kres dzikiej reprywatyzacji. A już wcześniej okazało się, że „da się”, i to żwawym krokiem, zmierzać do uwolnienia Polski od fatalnej i kosztownej zależności gazowej (oraz naftowej) od Rosji. Planowane zwiększenie pojemności świnoujskiego gazoportu i budowa Baltic Pipe – jeśli się powiodą – są do tego prostą drogą. Dalej: okazało się też, że jeśli już trwać przy armii wyłącznie zawodowej, to koszmarny „niewypał” w postaci mających ją wspierać Narodowych Sił Rezerwowych, które bezskutecznie próbował utworzyć rząd Tuska, można zamienić w „wypał”, jakim są tworzone przez rząd Szydło Wojska Obrony Terytorialnej.

Ba, pisząc o niegdyś „niewykonalnych”, a dziś „coraz bardziej wykonalnych” zamysłach, nawet nie warto wspominać o takich „drobiazgach” jak uniemożliwienie odbierania dzieci rodzicom ze względu na biedę, skłonienie alimentacyjnych dłużników do spłacenia zobowiązań wobec swych dzieci czy stworzenie właśnie sporządzanego rejestru skazanych pedofilów wraz z ich fotografiami i aktualnym miejscem pobytu. Wszelako, zgodnie z elementarną zasadą „Nie chwal dnia przed zachodem słońca”, wyraźnie zastrzegam: z ostateczną oceną powodzenia większości z przechodzących z naturalnego dla „imposybilizmu” III RP stanu „niewykonalności” w stan „wykonalności” trzeba poczekać. Oby jednak jak najkrócej. A ponadto wszystko byłoby ładnie, pięknie, gdyby przy okazji w stan „wykonalności” nie weszły też – prawem serii – tak złe pomysły jak obniżenie wieku emerytalnego, zmiany w służbie zdrowia i na rynku aptekarskim czy zakazem pracy w handlu w niedzielę. ©

Całość dostępna jest w 43/2017 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także