Anglia, Polska i... Zangaro
  • Rafał A. ZiemkiewiczAutor:Rafał A. Ziemkiewicz

Anglia, Polska i... Zangaro

Dodano: 
Józef Beck (na pierwszym planie z lewej) podczas wizyty w Paryżu, 14 października 1936 r.
Józef Beck (na pierwszym planie z lewej) podczas wizyty w Paryżu, 14 października 1936 r.
Czy wywiad brytyjski w 1939 r., nie licząc na to, że Beck okaże się aż tak naiwny, by przyjąć brytyjskie „gwarancje” i ściągnąć na Polskę pierwszy niemiecki atak, szykował w Warszawie przewrót? Przewrót, którego jedynym celem miało być popchnięcie Polski do wojny dla uratowania przed klęską zbrojącego się dopiero Zachodu.

Ze wszystkich wątków, które poruszałem w książce „Jakie piękne samobójstwo”, najciekawszy wydaje mi się trop wskazany we „Wspomnieniach” bp. Józefa Gawliny. Tym, którzy książki nie czytali (Naprawdę? Są tacy? Ależ biegiem do najbliższej dobrej księgarni!), przypomnę, że chodzi o wizytę Józefa Retingera, bez wątpienia człowieka do specjalnych poruczeń brytyjskiego wywiadu, w Warszawie na początku 1939 r. Retinger miał wtedy zwołać spotkanie, które bp Gawlina nazywa „pierwszym posiedzeniem rządu Sikorskiego”, bo poza samym Sikorskim uczestniczyli w nim politycy później tworzący emigracyjny gabinet. I na zebraniu tym późniejszy nieodstępny współpracownik Sikorskiego mówił o nadchodzącej wojnie z Niemcami, na którą Anglia i Francja dadzą nam pieniądze i broń, ale pod warunkiem obalenia rządu sanacyjnego.

Pytanie do historyków – niełatwe, bo tego, jak Brytyjczycy pilnują swych archiwów, dowodzi choćby Gibraltar: Czy wywiad brytyjski w 1939 r., nie licząc na to, że Beck okaże się aż tak naiwny, by przyjąć brytyjskie „gwarancje” i ściągnąć na Polskę pierwszy niemiecki atak, szykował w Warszawie przewrót? Przewrót, którego jedynym celem miało być popchnięcie Polski do wojny dla uratowania przed klęską zbrojącego się dopiero Zachodu.

Sam nie pojmuję, dlaczego porzuciłem w książce ten wątek i nie powiązałem go z przykładem, którego podobieństwo wręcz się narzuca. I dziękuję Jarosławowi Kowalczykowi, autorowi bloga o Bałkanach „Kawa i Rakija”, za przypomnienie mi go.

Ten przykład to Jugosławia. Kraj, którego legalna władza, reprezentowana przez księcia Pawła Karadziordziewicia, zdecydowała się – wobec beznadziejnej sytuacji wojskowej – ulec Niemcom i podpisać z nimi pakt oznaczający życzliwą wobec podbojów Osi neutralność. Pakt, co trzeba podkreślić, dla Jugosławii bardzo korzystny. Wkrótce potem książę Paweł został w drodze zamachu stanu odsunięty od władzy przez grupę oficerów bez wątpienia korzystających ze wsparcia Brytyjczyków, a najpewniej całkowicie kontrolowanych przez SOE. Nowy rząd zerwał pakt z Niemcami – przy podobnym entuzjazmie antyniemiecko nastawionego społeczeństwa, jaki w Polakach wzbudziła zapowiedź Becka, że „Polska od Bałtyku odepchnąć się nie da”. Tu zacytuję pana Kowalczyka: „Churchill ogłosił, że »Jugosławia odzyskała swoją duszę«. O tym, że za chwilę straci wszystko inne, przywódca Brytyjczyków nic już nie mówił”.

Wkrótce potem wojska Jugosławii zostały w dwa tygodnie rozbite przez Niemców (Brytyjczycy odmówili im jakiejkolwiek pomocy, by nie wpadła ona w ręce Hitlera), potem była krwawa, pełna zbrodni okupacja i około miliona jej ofiar. A na koniec Brytyjczycy w ramach ogólnego teherańskiego dealu zdradzili swych serbskich sojuszników i sprzedali, wraz z całą Jugosławią, Stalinowi, przerzucając poparcie na komunistyczną partyzantkę Tity.

Rzeczywiście, to lepszy przykład angielskiego cynizmu i bezwzględności w tej wojnie niż przywołane przeze ze mnie atak na Al-Mars al-Kebir i skrytobójczy mord na admirale Darlanie.

I zarazem historia, którą przemocą wbijać trzeba do głów brązowników powtarzających alianckie bajki o tamtej wojnie jako heroicznym starciu dobra, czyli Stalina, Roosevelta i Churchilla, ze złem wcielonym w Hitlera.

Bardziej niż eposy Homera przypomina ta historia losy fikcyjnego państewka Zangaro z głośnej powieści Fredericka Forsytha „Psy wojny”. Wiele wskazuje na to, że podobny scenariusz napisali nasi sojusznicy dla Polski, ale głupota Becka sprawiła, że nie musieli go realizować, sprowadzając władze polskie do roli kolonialnych marionetek.

Artykuł został opublikowany w 10/2014 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.