Chodzi o Mirosława Topyłę, byłego wiceprezesa Sądu Rejonowego w Żyrardowie. Sędzia w marcu zabrał banknot położony na ladę stacji paliw pod Sochaczewem przez starszą kobietę. Kiedy sprawa wyszła na jaw, minister sprawiedliwości zdecydował o odsunięciu sędziego od obowiązków służbowych i zażądał podjęcia wobec niego czynności dyscyplinarnych.
W lipcu tego roku sąd dyscyplinarny pierwszej instancji w Sądzie Apelacyjnym w Łodzi ukarał Topyłę usunięciem ze stanu sędziowskiego. SA nie miał wątpliwości, że materiał dowodowy wskazuje, iż sędzia jest winny popełnienia czynu, a jego działanie było zamierzone.
Sędzia i jego obrońcy odwołali się do Sądu Najwyższego. Jak pisze "GPC", w piątek SN przychylił się do wniosku obrony i uznał, że wyroku nie można wydać bez uwzględnienia badań stanu emocjonalnego sędziego z chwili zarzuconego mu czynu.
Mirosław Topyła twierdził, że sytuacja na stacji benzynowej wynikła z jego "fatalnej pomyłki", a nie chęci kradzieży. "GPC" podkreśla, że sprawa mogła zostać rozstrzygnięta ostatecznie w miniony piątek, ale z powodu dodatkowych badań sędziego, wróci na wokandę dopiero za jakiś czas.
Czytaj też:
Było tajne spotkanie Duda – Kaczyński. "Fakt": Prezydent odrzucił poprawki PiS