"Przez 7 lat o krok od prawdy...". Detektywi rozwiązali sprawę zaginięcia Iwony Wieczorek?

"Przez 7 lat o krok od prawdy...". Detektywi rozwiązali sprawę zaginięcia Iwony Wieczorek?

Dodano: 
Zaginięcie Iwony Wieczorek
Zaginięcie Iwony WieczorekŹródło:YouTube / Lampart Group S.A.
Sprawę Iwony Wieczorek można było potencjalnie rozwiązać w ciągu kilku tygodni od zaginięcia kobiety. Wymagałoby to rzetelnej pracy operacyjnej i analizy wszystkich materiałów dowodowych – uważają detektywi z agencji Lampart.

Sprawa zaginięcia Iwony Wieczorek sięga lipca 2010 roku. Wtedy to dziewczyna zniknęła bez śladu i mimo upływu lat nie udało się wyjaśnić okoliczności jej zaginięcia. Swoje ustalenia ws. zaginięcia dziewczyny przedstawiła w nagraniu zamieszczonym w serwisie Youtube.com agencja detektywistyczna Lampart.

"Wyniki naszej pracy pokazują, że sprawę można było potencjalnie rozwiązać w ciągu kilku tygodni od zaginięcia kobiety. Wymagałoby to rzetelnej pracy operacyjnej i analizy wszystkich materiałów dowodowych" – przekonują detektywi. Ich zdaniem mężczyzna z ręcznikiem, o którym tak wiele się mówiło, a który szedł za 19-latką przy plaży w Jelitkowie, nie miał nic wspólnego z jej zaginięciem. "Wyznaczyliśmy obszar, na jakim doszło do zaginięcia kobiety. Ruch pojazdów jest na nim ograniczony wyłącznie dla pracowników służb porządkowych oraz mieszkańców. Na nagraniach z monitoringu widać pojazd jednej ze służb komunalnych. Furgonetką poruszało się trzech mężczyzn, którzy już kilka lat temu miały być przesłuchiwane przez policję w innej sprawie" – wskazują detektywi.

Lampart twierdzi, że rozwikłał zagadkę zaginięcia Iwony Wieczorek. W nagraniu przywołują zeznania jednego z pracowników służb komunalnych, które - jak podkreślają - mają znacząco odbiegać od zeznań dwóch pozostałych mężczyzn. Na podstawie monitoringu detektywi analizowali trasę jaką pokonała i dziewczyna i furgonetka. Z ustaleń detektywów wynika, że w jednym z punktów tej trasy doszło do spotkania. Pracownicy służb mieli wówczas w wulgarny sposób zaczepiać Iwonę. Według detektywów, miało dojść także do kłótni. To jednak nie wszystko. Jak podkreślają, pojazd znacząco zmienił później trasę, która została zgłoszona miastu.

Co stało się później? O godzinie 5:01 samochód miał zatrzymać się w zatoczce autobusowej. "Na workach ze śmieciami dostrzegliśmy jednego z mężczyzn. Nie tylko jego..." – wskazują detektywi. Miało tam być także ciało zaginionej dziewczyny. "Pojazd kontynuował niewytyczoną trasę i skręcił w ścieżkę prowadzącą na nieuczęszczany teren, na którym znajdują się kanały burzowe. Na monitoringu pojawił się 16 minut później. To za mało, aby mężczyźni mogli się pozbyć ciała w sposób inny, niż tylko wrzucając je do kanału” – twierdzą detektywi.

Źródło: Youtube.com, Facebook.com, Wprost.pl
Czytaj także