Do niecodziennej sytuacji doszło na ulicach podparyskiego miasta Clichy. Mer wraz z członkami rady miasta oraz zwykłymi obywatelami chcieli zaprotestować przeciwko grupie blisko 200 muzułmanów, którzy urządzili publiczne odprawianie modlitwy na środku ulicy.
Lokalny protest narodowy
Francuzi w ramach protestu zaczęli śpiewać hymn Francji – Marsyliankę. Rewolucyjno-narodowa pieśń miała zagłuszyć muzułmanów oraz uniemożliwić spokojne odprawienie modlitw. Oprócz zwykłych obywateli w proteście wzięło udział blisko 60 polityków, którzy założyli na siebie szarfy w kolorach narodowych.Tłum protestujących niósł transparent z napisem "Stop nielegalnym ulicznym modłom".
Cykliczna modlitwa
Nie była to pierwsze tak liczne zgromadzenie muzułmanów. Wyznawcy islamu spotykają się na ulicach francuskiego miasta od 9 miesięcy, co musi koligować z niezwykle restrykcyjnym laickim charakterem francuskiego państwa.
Meczet za daleko
Lokalne media informują, że modlitwy muzułmanów są protestem wiernych wobec decyzji miejscowych władz, które postanowiły o zamknięciu sali modlitw. Muzułmanom zaproponowano, aby spotykali się w meczecie oddalonym o 1,5 kilometra, ale wyznawcy Allaha uznali, że nowy obiekt znajduje się za daleko i ciężko do niego dotrzeć.
Czytaj też:
Zamieszki w Brukseli. Imigranci zaatakowali policjantówCzytaj też:
Bronią krzyża na pomniku Jana Pawła II we Francji. Powstała petycjaCzytaj też:
Z pomnika Jana Pawła II zniknie krzyż. "To już nie laicyzacja, to dechrystianizacja"