Prawa do nieruchomości za 550 zł od starszych kobiet, spadkobierczyń właścicieli, kupił znany w Warszawie handlarz Marek M. On sam nie stawił się przed komisją, za co został ukarany grzywną w wysokości 9 tys. zł – po 3 tys. zł za każdą ze spraw, którą badał dziś zespół.
Zeznania złożyli m. in. lokatorzy Hożej. Mówili oni o szykanach, jakich doświadczali ze strony nowego właściciela: podwyżki czynszu i utrudnianie codziennego funkcjonowania. Wszystko po to, aby jak najszybciej podjęli decyzję o wyprowadzce.
Jolanta Mizerka, wieloletnia lokatorka Hożej 25 opisała, jak wyglądały relacje mieszkańców z Markiem M.: – Raz usiłowali wejść do naszego budynku panowie, którzy nie zostali wpuszczeni, próbowali uderzyć sąsiada, nie weszli.
Przed komisją stanęła także Izabella Korneluk, prawniczka Urzędu Miasta, która wskazała, że Marek M. prawa do nieruchomości nabył za 500 zł, a w zamian za to żądał ponad 5 milionów złotych. – Gdy zapoznałam się z całym materiałem, to uznałam, że taka umowa w świetle obowiązującego prawa jest dotknięta wadą nieważności. W uzgodnieniu ze swoją dyrektor zawiadomiliśmy prokuraturę, zawiadomiliśmy CBA i zawiadomiliśmy urząd skarbowy – zeznała Korneluk.
– Marek M. był częstym gościem w Ratuszu. Można się było spodziewać, że gdy minie jakiś przewidziany w administracji termin, pan Marek M. przyjdzie – powiedział pytany przez komisję o Marka M. Krzysztof Ratowski, pracownik Urzędu Miasta.
Ratowski przyznał, że„sprawy pana Marka M. były szczególnie analizowane po artykułach prasowych". Dodał, że „nikt nie chce brać udziału w sprawie, na koniec której ktoś komuś wyważa drzwi”.