Kongo - prywatna kolonia króla Belgów
  • Anna SzczepańskaAutor:Anna Szczepańska

Kongo - prywatna kolonia króla Belgów

Dodano: 

Dzieci trzymane były w odosobnieniu, często daleko od rodziny. Każde nieposłuszeństwo dotkliwie karano – najczęściej stosowaną karą (zarówno wobec dzieci, jak dorosłych) była kara chłosty, wymierzana ulubionym narzędziem Belgów w Kongu – chicotte, czyli batem z wysuszonej skóry hipopotama, wyciętej w długą, ostro zakończoną spiralę.

Administracja belgijska w Kongu zajmowała się głównie pozyskiwaniem i sprzedażą kości słoniowej. Ta, pochodząca od słoni równikowych, uważana była za najcenniejszą.

Pod koniec XIX w. świat odkrył niezwykłe właściwości gumy, która zapoczątkowała produkcję opon. Popyt na kauczuk był ogromny, w końcu zaczęło go brakować. Okazało się wówczas, że największe ilości kauczuku znajdują się w belgijskim Kongu. Leopold zamierzał maksymalnie wykorzystać tę okoliczność. Kauczuk to zastygnięta żywica. Aby ją zebrać, zmuszano ludzi do wspinania się na drzewa i odsączanie żywicy z kory. Aby żywica zamieniła się w kauczuk, należało ją osuszyć, przyklejając do własnego ciała.

Odrywanie kauczuku było bardzo bolesne, a i samo pozyskiwanie niebezpieczne. Ludzie próbowali się buntować i odmawiali pracy. Administracja belgijska znalazła na to sposób – powszechnym procederem stało się wówczas napadanie na wioski i porywanie kobiet. Można je było odzyskać, kiedy mężczyźni z wioski przynieśli odpowiednią ilość kauczuku, co często trwało wiele dni lub tygodni. Kobiety można było wtedy odkupić za cenę kilku kóz. Oczywiście, gwałty na pojmanych kobietach były na porządku dziennym.

Czytaj też:
Polskie imperium kolonialne

Dzięki kauczukowi, u progu XX w. Kongo stało się najbardziej dochodową kolonią na świecie.

Codziennością i zarazem smutnym symbolem rządów Leopolda w Kongu stało się odcinanie dłoni Afrykanom. Niekiedy stanowiło to karę za nieposłuszeństwo, choć nierzadko dłonie odcinano już pośmiertnie, jako dowód, że ktoś został zabity (zdarzało się, że żołnierz, nie chcąc zabić Kongijczyka, choć miał taki rozkaz, odcinał mu „tylko” dłoń, aby wykazać się dowodem). Pomniejsi wojskowi mieli obowiązek legitymizowania się z ilości odciętych dłoni wobec wyższych rangą, którzy sprawdzali, czy ci wyrobili normę.

Obnażenie zbrodni

Najbardziej dramatycznym opisem Konga pod batem Leopolda II jest książka Polaka. Konrad Korzeniowski, znany światu jako Jospeh Conrad w „Jądrze ciemności” obnażył najbardziej mroczne i obrzydliwe aspekty ludzkiej natury, rasizmu, braku empatii i człowieczeństwa. Obecnie, postkolonialni twórcy (głównie ci, którzy dążą do obarczenia winą za kolonializm białego człowieka w ogóle, a nie poszczególne narody), zarzucają samemu autorowi brak zrozumienia sedna kolonializmu, który widzi winę nie tylko w białych oprawcach, ale także w samej Afryce, która miała wywoływać dzikość i nienaturalne, nieludzkie zachowania. Nie zmienia to jednak faktu, że opis, jaki pozostawił Conrad, był jednym z pierwszych krytycznych analiz belgijskich zbrodni.

Do najbardziej odważnych ludzi, którzy wyrażali głośne oburzenie zbrodniami popełnianymi w Kongu Belgijskim, głównie na łamach prasy europejskiej i amerykańskiej, należeli misjonarz William Sheppard oraz Edmund Morel, pracujący w spółce handlowej. Ich świadectwa pokazały terror Leopolda w Kongu, którego symbolem stały się poodcinane dłonie. Europa i Ameryka zaczęły domagać się zmian.

Leopold II zmarł w grudniu 1909 r. Państwo Kongo, zapisane wcześniej w testamencie państwu belgijskiemu, trafiło pod zarząd belgijskiego parlamentu. Nowa władza szybko zapowiedziała zmiany i, według wielu źródeł, pozytywne zmiany faktycznie szybko wprowadziła. Leopold zarobił prywatnie na Kongu równowartość ponad miliarda dzisiejszych dolarów, zabijając przy tym około osiem milionów ludzi.

Ta zbrodnia na wiele lat została zapomniana, przyćmiły ją dwie kolejne wojny światowe oraz późniejsze wojny kolonialne. Belgia również dokładała wszelkich starań, aby nie wspominać o swojej niechlubnej przeszłości. Całemu światu to zapominane ludobójstwo przypomniał dopiero Adam Hoschild, autor wybitnej książki „Duch króla Leopolda. Opowieść o chciwości, terrorze i bohaterstwie w kolonialnej Afryce”, wydanej w Polsce w 2012 r.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także