– Ten Pan postanowił sobie zrobić na mnie reklamę. Niech przyjdzie do mnie do restauracji i spłaca długi. Chciał się na mnie wybić – mówił Kijowski.
Ciężko jednak przyznać rację Kijowskiemu, biorąc pod uwagę, że Pan Jarosław z Łodzi specjalnie prosił dziennikarzy portalu DoRzeczy.pl. aby nie podawali jego personaliów, bojąc się, że ktoś mógłby mu zarzucić to, co obecnie stara się insynuować były lider KOD-u.
Kijowski zapewnił ponadto, że właściwie nie dostał żadnej oferty pracy. O ofercie pracy pan Jarosław z Łodzi poinformował nas kilka dni temu. Dziennikarze naszego portalu kilkukrotnie starali się nawiązać kontakt z politykiem w sprawie oferty przedsiębiorcy z Łodzi, ale bez rezultatu.
– Nie mam poczucia wstydu w związku z sytuacją. Wstydem nie jest moja trudna sytuacja, wstydem jest hejt – zapewnił.
Czytaj też:
Miller: Kijowski udaje męczennika. Żenujące, aż przykro na to patrzećCzytaj też:
Były poseł PO: Nie dorzucę się do zbiórki na Kijowskiego