Tragedia Birczy. Mord żołnierzy LWP na UPA

Tragedia Birczy. Mord żołnierzy LWP na UPA

Dodano: 
Członkowie UPA schwytani przez Ludowe Wojsko Polskie na jesieni 1946 r.
Członkowie UPA schwytani przez Ludowe Wojsko Polskie na jesieni 1946 r. Źródło:Wikimedia Commons
Żołnierze komunistycznego wojska bronili Birczy przed UPA. Jednak po bitwie dopuścili się zbrodni.

Operację uderzenia na Birczę UPA zaplanowała na grekokatolicką wigilię 7 stycznia 1946 r., aby zaskoczyć obrońców miasta. Kilkugodzinna bitwa zakończyła się porażką upowców, do czego przyczyniły się także poczynione wcześniej przygotowania do obrony miasta.

Styczniowa bitwa o Birczę miała swoją dalszą historię w latach 90. Wiązała się ona z osobą Anny Karwańskiej, prywatnie żony jednego z poległych dowódców. Przybywszy do Polski, postanowiła ona zrobić wszystko, aby doprowadzić do godnego chrześcijańskiego pochówku męża i jego towarzyszy broni. Batalia o to trwała kilka lat i zakończyła się sukcesem. Partyzanci z UPA spoczęli na pikulickim cmentarzu wojennym w Przemyślu. Nim to nastąpiło, przeprowadzono ekshumację. W jej trakcie okazało się, że w dole, gdzie zostali pochowani, znajdowało się nie 23, ale 28 szkieletów ludzkich. Pięć dodatkowych ofiar stanowili, jak się okazało, zaginieni lachowscy chłopi, których ściągnięto z aresztu do rozmundurowania upowców, następnie na miejscu zamordowano, a ciała rzucono na zwłoki partyzantów UPA.

Zespół antropologów profesora Andrzeja Koli z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu dokonujący oględzin szczątków stwierdził:

Śladów przestrzelin w walce można dopatrzyć się tylko na dwóch szkieletach [...]. W większości pochowanym tu osobom śmierć zadano prawdopodobnie przez rozbicie tępymi narzędziami czaszek. W kilku wypadkach śmierć spowodowana była strzałem w tylną część podstawy czaszki [...]. W dwóch wypadkach stwierdzono na szkieletach połamane kości kończyn. Mimo precyzyjnej eksploracji wypełniska grobu zwraca uwagę nikła liczba przedmiotów towarzyszących ekshumowanym szczątkom. Było to jedynie kilka guzików bieliźnianych wykonanych z tworzywa sztucznego i nieliczne fragmenty tkanin [...]. Szczególnie zwraca tu uwagę brak butów.

Ekshumacja ujawniła więc, że część z zabitych nie zginęła w walce, ale po dostaniu się do niewoli została zamordowana strzałami w głowę lub zatłuczona zapewne kolbami na śmierć. Te informacje trudno jednak usłyszeć z ust głośno sławiących heroizm żołnierzy, organizatorów IV obrony Birczy.

Arkadiusz Karbowiak

Cały artykuł dostępny jest w 1/2018 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.