Łapiński stwierdził, że oczywistym jest, że zmiany w rządzie musiał zaakceptować Jarosław Kaczyński.
– Takie zapadły decyzje. Powiedzmy jak to formalnie wyglądało. Żeby jakiegoś ministra odwołać i powołać, premier musi się zwrócić z wnioskiem do prezydenta. To nie jest tak że prezydent może sam sobie taki wniosek napisać i podpisać, tylko musi być wniosek premiera. Mateusz Morawiecki złożył taki wniosek, prezydent się tym wnioskom przychylił. A też wiemy żeby premier zgłosił takie wnioski, żeby doszło do takiej a nie innej rekonstrukcji, to premier musiał mieć to ustalone, obgadane z kierownictwem PiS czy Zjednoczonej Prawicy i przecież takie zmiany nie mogły się też odbyć bez zgody lidera PiS. Jeśli już porządkujemy tę sytuację, pamiętajmy że są pewne procedury – tłumaczył na antenie TVN 24.
Rzecznik prezydenta stwierdził, że emocje nie są dobrym doradcą w polityce.
– Myślę że dzisiaj jest czas żeby te emocje ochłonęły – zaznaczył.
Łapiński podkreślił, że między prezydentem a MON-em nie było nigdy wojny.
– Tutaj żadnej wojny nie było. Przez te dwa lata w wielu aspektach była ta współpraca dla dobra Polski, polskich sił zbrojnych, wojska NATO w Polsce, natomiast zdarzały się jakieś sytuacje gdzie były pewne różnice, to w polityce normalne, ale w wielu sprawach, kluczowych była współpraca – przekonywał.
Czytaj też:
Morawiecki w Brukseli: Kompromisy z Unią muszą odpowiadać interesom Polski
Czytaj też:
Zagraniczne media o zmianach w rządzie: Chodzi o relacje z UE. „To nie Morawiecki jest najważniejszym politykiem w Polsce”