Przypomnijmy, że pomoc Tomaszowi Mackiewiczowi oraz Elisabeth Revol zadeklarowała grupa polskich himalaistów. MSZ przekazało w oficjalnym komunikacie, że akcja ratunkowa rozpocznie się, gdy tylko umożliwią to warunki pogodowe. Wynajęty śmigłowiec przewiezie Polaków w możliwie najbliższe miejsce, aby dystans do Mackiewicza był jak najkrótszy.
„Ze względu na maksymalny pułap lotów helikopterów, który wynosi 6 tys. metrów, konieczna może okazać się dalsza wspinaczka ratowników do miejsca pobytu obywatela polskiego” – czytamy w komunikacie MSZ.
– Bardzo dobrym pomysłem jest użycie śmigłowca. Problemem będzie głównie wiatr. Jeśli wieje z prędkością 80 km/h, to śmigłowiec wysoko nie poleci i ratownicy wyjdą na ścianę z wysokości około 5400 m. To jakieś półtora dnia wspinaczki. Idealnie, gdyby udało się zrobić desant na 6400 m. To bardzo by przyspieszyło akcję, ale to zależy od wiatru, śmigłowca i pilota – przekazał himalaista Ryszard Gajewski w rozmowie z portalem Onet.pl.
twitterCzytaj też:
Dramatyczna sytuacja Polaka - utknął na Nanga Parbat na wysokości 7400 m. Na ratunek ruszają mu polscy himalaiści
Ze względu na tematykę tekstu, możliwość dodawania komentarzy została zablokowana.