„Beza” kontra feminy
  • Piotr SemkaAutor:Piotr Semka

„Beza” kontra feminy

Dodano:   /  Zmieniono: 
„Beza” kontra feminy
„Beza” kontra feminy

Okazuje się raczej, że rozpad jednego silnego ośrodka lewicy wywołuje chaotyczną walkę o wpływy i prestiż, nad którą nikt nie panuje. W feministycznej talii każda królowa uważa się za najważniejszą i nie ma ochoty zginać karku przed koleżankami - pisze Piotr Semka w najnowszym Do Rzeczy.

Jolanta Kwaśniewska starannie wybrała moment na ogłoszenie światu swego

zerwania z feministycznym Kongresem Kobiet. Trafnie uznała, że w poświąteczny wtorek – ubogi w polityczne newsy – media chętnie chwycą temat „Prezydentowa ludzkich serc mówi »nie« feministkom”. Twarz Jolanty Kwaśniewskiej trafiła na okładki „Newsweeka” i „Wprost”. Tygodnik Tomasza Lisa pysznił się nawet, że tylko na jego łamach można przeczytać o „babskim rozwodzie”, ale się mylił – pani prezydentowa zagrała na wielu medialnych frontach.

Pani Jolanta nie zauważyła, że od chwili opuszczenia Pałacu Prezydenckiego minęło

już ponad siedem lat. Wciąż jest zaskoczona, że ktoś ośmiela się wypchnąć ją z przewodzenia Kongresowi Kobiet. A "Dziewczyny” nie miały ochoty udawać, że „Beza” – jak lekceważąco nazywa się prezydentową wśród feministek – nadal jest samicą alfa w feministycznym stadzie.

Kwaśniewska nie chce zrozumieć, że jej niebotyczna pozycja z czasów, gdy była żoną głowy państwa, dawno już przeminęła – wraz ze spadkiem znaczenia jej męża.

A teraz podział na lewicy powoduje, że ataku może się spodziewać ze strony dawnych sojuszniczek, które mają dobrą pamięć i potrafią ujawnić kłopotliwe szczególiki.

O tym dlaczego Henryka Bochniarz, Jolanta Kwaśniewska i Magdalena Środa nie grają już w jednej drużynie, pisze Piotr Semka w 11 nr Do Rzeczy.

Czytaj także