(…) O ile bowiem zamach stanu w PiS wydaje się dziś niemożliwy, o tyle są na prawicy grupy zainteresowane tym, żeby Kaczyński nie wygrał wyborów. Interesy tych grup są różne, ale łączy je obawa przewodnia – wygrana wyborcza PiS w 2015 r., a zwłaszcza przejęcie rządu i objęcie funkcji premiera przez Kaczyńskiego oznaczają zamrożenie na kilka najbliższych lat układu politycznego i personalnego na prawicy. Kaczyński będzie nadal niekwestionowanym liderem, on będzie rozdawał karty. Dla wielu polityków prawicy z pokolenia 40–50-latków ta sytuacja staje się coraz trudniejsza do zniesienia. Dlatego niektórzy z nich woleliby, by Kaczyński nie wygrał wyborów w 2015 r. i w konsekwencji odszedł. Oczywiście na jakieś honorowe miejsce.
Bardzo udana konwencja wyborcza Dudy i PiS skomplikowała takie kalkulacje. (…)