Lisicki: Po roku 1989 zabrało walki o pamięć, o świadomość historyczną Polski

Lisicki: Po roku 1989 zabrało walki o pamięć, o świadomość historyczną Polski

Dodano: 
Paweł Lisicki, red. naczelny „Do Rzeczy”
Paweł Lisicki, red. naczelny „Do Rzeczy” Źródło: PAP / Arek Markowicz
Po 1989 roku, zabrakło świadomości jak ważna jest współcześnie walka o pamięć. Polskie elity po 1989 roku lekceważyły ten problem, obawiały się go i to jest jeden z powodów obecnego kryzysu polsko-izraelskiego – tłumaczył w programie "Warto Rozmawiać" red. nacz. "Do Rzeczy" Paweł Lisicki.

O tym kto ma monopol na mówienie o zagładzie i z czego wynika spór pomiędzy Polską a Izraelem, rozmawiali w programie "Warto Rozmawiać" Jana Pospieszalskiego red. Paweł Lisicki i red. Bartosz Węglarczyk z Onet.pl.

Co naprawdę działo się podczas wojny

– Kiedy mówimy o tym jak wyglądało ukrywanie Żydów w okresie II wojny światowej, często wspominamy tylko o tych ludziach, którzy bezpośrednio to robili, a badania pokazują, że w okupowanej Polsce, aby ukryć jedną osobę, czy całą żydowską rodzinę, potrzebne było zaangażowanie wielu osób. Tak wyglądał system okupacyjny – mówił Lisicki. Jak podkreślił red. nacz, "Do Rzeczy", takie informacje kto pomagał i jak, często zaginęły ze względu na brak działań państwa.

– Po pierwsze polskie państwo nie istniało do roku 1989, a poza tym, po 1989 roku brakowało świadomości tego, jak ważna jest polska opowieść o tym co działo się podczas II wojny światowej, opowieść o tym jak cierpieli Polacy i Żydzi, ale też o tym o tych Polakach, którzy Żydom pomagali – mówił publicysta. – Zabrakło świadomości, jak ważna jest współcześnie walka o pamięć, polskie elity po 1989 roku lekceważyły ten problem, obawiały się tego i to jest jeden z głównych powodów, obecnego kryzys polsko-izraelskiego – dodał Lisicki.

Red. nacz. "Do Rzeczy" zgodził się jednocześnie z drugim gościem programu, że prawdopodobnie większość osób biorących udział w debacie dotyczącej stosunków polsko-izraelskich, może zgodzić się, że w każdym narodzie byli ludzie dobrzy i źle. – Jednak, jeśli popatrzymy na to, co dominuje, w nazwijmy to żydowskiej opowieści o Polsce, to zauważymy jak często w zdaniach, podmiotowo powiedziane jest, że Polacy mordowali czy współpracowali. Dla mnie, długo takie sformułowanie wobec Żydów nie przechodziło przez usta, nawet zdając sobie sprawę, jakie są świadectwa dotyczące okupacji tzw. polskich kresów i stopień współpracy różnych grup żydowskich z okupantem sowieckim. Mimo to, nie posługiwałem się nigdy takim językiem, raczej mówiłem o części środowiska, o niektórych, bardzo to niuansując, nie używając pojęć zbiorowych. Tej wrażliwości, po stronie żydowskiej nie dostrzegam – tłumaczył Lisicki.

Jak dodał publicysta, dowodem tego braku wrażliwości ze strony żydowskiej są m.in. wypowiedzi polityków, intelektualistów, publicystów izraelskich w ostatnich tygodniach. – To jak wielu z nich używa zwrotu "Polacy", nie mówi, że niektórzy czy część, ale cały naród coś zrobił – tłumaczył Lisicki. – Brak tej wrażliwości, rodzi po stronie polskiej gniew i urażoną dumę – dodał dziennikarz.

Czytaj też:
Zboralski: Konflikt z Izraelem jest niebezpieczny

Czytaj też:
Tyszka chce zakazu wjazdu do Polski dla Jaira Lapida, izraelskiego ministra finansów

Źródło: TVP / Warto Rozmawiać
Czytaj także