Bosacki zamieścił w niedzielę na Twitterze zdjęcie z synem, przy okazji którego krytycznie odniósł się do zakazu handlu w niedziele, który w praktyce zacznie obowiązywać od najbliższej niedzieli 11 marca.
"Niedziela, żona pracuje, obiad gotuję z córkami. Zabrakło makaronu i sera. Mały chciał loda. Skoczyliśmy do sklepu osiedlowego (franczyza, pracują właściciele i kilkoro pracowników). Za tydzień synowi loda już nie kupię" – napisał Marcin Bosacki. Jak stwierdził, "PiS zapłaci za to durne prawo, a ono padnie".
Wpis dyplomaty wywołał spore zainteresowanie komentatorów oraz internautów. Choć zdania w tej sprawie były mocno podzielone, to jednak większość komentarzy odnośnie wpisu Bosackiego była krytyczna.
"Jak nazwać "dyplomatę", który nie wie, że lody są również w lodziarni?" – zapytał Piotr Strzembosz, radny mazowieckiego Sejmiku.
Karol Gac z DoRzeczy.pl przypomniał, że podobnie jak teraz sklepy, w weekendy zamknięte są urzędy.
"Przecież właściciele nadal będą mogli pracować" – przypomniała jedna z internautek.
Nie zabrakło także komentarzy żartobliwych: "Na przyszłość: kupujemy w spożywczym dwie horteksowe mrożonki (więcej, jeśli mamy dużo dzieci) i od razu po powrocie ze sklepu wrzucamy je do zamrażalnika. W razie nagłego ataku skrajnego nieogaru wyciągamy je, wrzucamy na patelnię z odrobiną oleju i po 10 minutach mamy obiad".
Od 1 marca handel w niedziele będzie stopniowo ograniczany – początkowo do dwóch niedziel w 2018 r., a następnie do jednej niedzieli w 2019 r. Od 2020 r. będzie obowiązywał całkowity zakaz handlu w niedziele.