– Ja już nie pamiętam tych szczegółów, pamiętam, że nazwisko Pana Kapicy się pojawiało i że sprawa była wyjaśniania – mówił Komorowski w studiu TOK FM, komentując zatrzymanie byłego wiceministra finansów w rządzie PO-PSL.
Przypomnijmy, że zatrzymanie Jacka Kapicy ma związek z aferą hazardową, w związku z którą Skarb Państwa miał stracić 21 miliardów zł.
"Zacharopcony" wymiar sprawiedliwości
– Wie Pani dzisiaj, w sytuacji kiedy Prawo i Sprawiedliwość zacharapciło prokuraturę, przechwytuje sądy, wszystkie tego rodzaju działania będą z góry podejrzewane, że są motywowane politycznie (...) i ja też tak na to patrzę – mówił były prezydent. – Pewnie to jest fragment jakichś szerszych działań, za chwilę będą jakichś burmistrzów, prezydentów odprowadzali w kajdankach, tego będą aresztowali, tamtego będą szarpali. To jest problem z wiarygodnością polskiego wymiaru sprawiedliwości i ściągania – dodał polityk.
Kiedy dziennikarka ponownie zapytała, czy były prezydent uważa, że Platforma dobrze rozliczyła aferę hazardową, Komorowski odpowiedział już bardziej wprost. – Wie Pani, to nie ja rozliczałem, nie ja to robiłem, ale wydaje mi się, że gdyby rozliczyła się źle, to pewnie zapłaciłaby większą cenę wyborczą – stwierdził.
– Czy to może być próba odwrócenia uwagi od sondażu (niekorzystnego dla PiS wczorajszego sondażu wyborczego – red.) – sugerowała Komorowskiemu dziennikarka.
– Tak mi się wydaje. PiS ma skłonność, że raczej wszystkie działania ścigające, podejmuje kiedy im to politycznie pasuje, a nie, kiedy to wynika z jakiego normalnego, rutynowego funkcjonowania państwa i to jest nieszczęście – zgodził się z tezą dziennikarki Komorowski.
Czytaj też:
"To była kwestia czasu". Gmyz o zatrzymaniu Kapicy
Afera hazardowa wraca
Sprawa sięga lat 2006-2009. Wtedy to, urzędnicy Ministerstwa Finansów mieli nie dopełnić swoich obowiązków i w ten sposób doprowadzić, na podstawie poświadczających nieprawdę opinii przedrejestrowych, do rejestracji prawie 78 tysięcy automatów do gier o niskich wygranych – tzw. „jednorękich bandytów” – wbrew obowiązującym wówczas przepisom. Jak przypominała w październiku PK, urzędnicy z poszczególnych organów celnych w kraju otrzymywali informacje mogące nasuwać uzasadnione podejrzenie, że automaty do gier działały w sposób niezgodny z przepisami w zakresie, w którym mówią one o nieprzekraczalności wartości maksymalnych stawek za grę i maksymalnej jednorazowej wygranej. Pomimo takich sygnałów, urzędnicy resortu finansów decydowali o rejestrowaniu ich jako automaty do gier o niskich wygranych.
31 marca 2017 r. Prokuratura Regionalna w Poznaniu podjęła decyzję o umorzeniu śledztwa, nie dopatrując się winy urzędników.
Pod koniec ubiegłego roku, Prokuratura Krajowa wznowiła śledztwo w sprawie afery hazardowej. Decyzję o wznowieniu postępowania podjął po analizie akt prokurator krajowy Bogdan Święczkowski.