Monika Jaruzelska komentowała na antenie RMF FM ostatnie wydarzenia związane z ustawą degradacyjną. Jaruzelska zauważyła, że cały konflikt może służyć jedynie do walki o wpływy w obozie Prawa i Sprawiedliwości. – Wydaje się, że po zwycięskiej walce pana prezydenta, znowu zaczyna się sytuacja konfliktowa między nowym ministrem obrony a prezydentem. Wiec to jest też trochę taka walka o wpływy – mówiła.
Zapytano ją o sprawę ewentualnego zaproszenia do pałacu prezydenckiego. – Wie pan, ja nie sądzę, że byłabym przyjęta, to jest raz. A dwa, że nie chciałabym też pana prezydenta stawiać w trudnej sytuacji – mówiła, dodając, że nie spodziewa się od prezydenta żadnego zaproszenia. – Głowie państwa się nie odmawia, byłoby to niegrzeczne z mojej strony. Natomiast, to jest gdybanie. To będzie można rozdmuchiwać: „Jaruzelska się zgadza, ze przyjdzie do prezydenta”. Pan prezydent mnie raczej nie zaprosi. I absolutnie to rozumiem – mówiła.
Czytaj też:
Gadowski: Bez degradacji przyszłe pokolenia nie będą widziały różnicy między gen. Fieldorfem a gen. Jaruzelskim
Czytaj też:
Macierewicz znów ostro o prezydencie: Cofnął nas do czasów Magdalenki