#18.: co demokracja zawdzięcza zakonnikowi z Torunia

#18.: co demokracja zawdzięcza zakonnikowi z Torunia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dla jednych jest on wspaniałym księdzem i wielkim patriotą, dla innych – uosobieniem zła i oszustem. Imperium, które stworzył, imponuje jednak każdemu. Ojciec Tadeusz Rydzyk kończy 70 lat. W najnowszym wydaniu tygodnika „Do Rzeczy” – „Młot na liberałów”, czyli co polska demokracja zawdzięcza charyzmatycznemu zakonnikowi z Torunia.

Ponadto w nowym „Do Rzeczy”: czy antysystemowcy mają szansę zmienić system w Polsce, kto wygra wybory prezydenckie, dlaczego polski rząd zafundował prezent prezydentowi Francji, czy Platformę czeka nowe otwarcie oraz jak ciotka wicepremiera Wielkiej Brytanii została sowieckim szpiegiem.  

Prawicowi politycy, którzy w dniu urodzin ojca dyrektora chcieliby przybyć do Torunia, by złożyć życzenia i zaskarbić sobie życzliwość kapłana, a może i wywalczyć kilka ciepłych słów na antenie Radia Maryja, w tym roku będą rozczarowani – urodzinowej imprezy nie będzie. Zamiast tego Radio Maryja, telewizja Trwam i parlamentarny zespół przeciwdziałania ateizacji Polski na warszawskim placu Zamkowym organizują koncert „Po Panu Bogu najbardziej kocham Polskę”. To akcja solidarności i pomocy Polakom na Ukrainie. Ojciec Tadeusz Rydzyk poprowadzi koncert. Najnowsze dzieło Rydzyka to kościół Maryi Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II. Powstaje na łasze wiślanej z widokiem na bibliotekę Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej, której twórcą również jest charyzmatyczny zakonnik. On sam regularnie wizytuje plac budowy. Otwarcie zaplanowano dopiero na październik (…) – piszą w „Do Rzeczy” Jakub Kowalski i Wojciech Wybranowski. Na jednym z witraży umieszczono papieski cytat z pielgrzymki Rodziny Radia Maryja do Rzymu: „Ja Panu Bogu codziennie dziękuję, że jest w Polsce takie radio”. Jak redemptorysta z Torunia budował swoją dzisiejszą pozycję – w poniedziałek w „Do Rzeczy”.  

Ojca Tadeusza Rydzyka można uznać za współarchitekta Polski po 1989 r. Nikt nie zaprzecza, że wpłynął na ideowy i polityczny kształt naszego kraju oraz na myślenie Kościoła o sobie samym – komentuje na łamach „Do Rzeczy” Piotr Semka. Podkreśla, że bez ojca Rydzyka polska scena polityczna byłaby zupełnie inna. Ci, którzy narzekają na Radio Maryja – a takich osób jest wiele, także wśród polskich katolików – nie rozumieją jednego. Gdyby ojca Rydzyka nie było, Kościół w Polsce kształtowaliby zwolennicy laickości przebrani w kostium przyjaciół wiary – pisze Semka. I dodaje, że jeśli ojciec dyrektor jest tak ostro atakowany, to także za to, że „ukradł show” nieochrzczonym i niepraktykującym. Można postawić tezę, że bez wysiłków ojca Rydzyka pozycja Kościoła w polskim życiu publicznym byłaby nieporównanie słabsza. (…) W tym sensie twórca Radia Maryja wszedł do naszej najnowszej historii na równi z Lechem Wałęsą, braćmi Kaczyńskimi, Aleksandrem Kwaśniewskim i Donaldem Tuskiem – ocenia publicysta „Do Rzeczy”. Cały komentarz w poniedziałek na łamach tygodnika.

Tomasz Terlikowski zwraca z kolei uwagę, że Polska różni się od innych krajów Europy. Gdzie indziej bowiem tabloidy zastanawiają się, czy zmarły celebryta (..) który obnosił się z chęcią apostazji i startował w wyborach z listy Ruchu Palikota, przyjął ostatnie namaszczenie, czy nie? W jakim innym europejskim kraju poważne media donoszą o ostatnich spowiedziach polityków, którzy swoje polityczne życie spędzili w partii, uznającej każdą religię (….) za opium dla mas? I gdzie jeszcze politycy (….) naprawdę serio zastanawiają się, czy głosowanie za jakimiś rozwiązaniami może zagrozić zbawieniu – pyta retorycznie publicysta „Do Rzeczy”. I podkreśla, że nie byłoby takiej mocy Kościoła w Polsce, gdyby nie to, że w latach 90. znalazła się grupa polityków, która hasła katolickie wzięła na sztandary. Siłę katolicyzmowi dają także charyzmatyczni kapłani, którzy potrafią jednoczyć wokół siebie ludzi, dawać im poczucie wspólnoty oraz mobilizować do wspólnego działania. Jednym z nich jest ojciec Tadeusz Rydzyk – pisze Tomasz Terlikowski w najnowszym „Do Rzeczy”.

Na łamach „Do Rzeczy” także – kampania prezydencka. Do niedawna straszono Polaków widmem Janusza Korwin-Mikkego, dziś już dwie straszliwe postacie zagrażają pokojowi, prawu i sprawiedliwości. Obok sędziwego weterana libertariańskich bojów zameldował się bowiem na placu Paweł Kukiz i – jak wynika z sondaży – we dwóch z J.K.M. mogą zagospodarować przynajmniej 10 proc. głosów oddanych w pierwszej turze wyborów prezydenckich – pisze Piotr Gociek. Kto powinien się obawiać? Lęk widać zarówno po prawej, jak i po lewej stronie. Zwolennicy PiS boją się, że korwinowcy, kukizowcy i narodowcy ukradną wyborców Jarosława Kaczyńskiego i uniemożliwią wygraną w skali pozwalającej na samodzielne rządy PiS. Prawda jest taka, że trudny egzamin czeka w najbliższych tygodniach (elekcja prezydencka) i miesiącach (wybory parlamentarne) wszystkie formacje: zarówno prawicę parlamentarną, jak i ugrupowania antysystemowe. Na egzaminie będzie tylko jedno pytanie: Czy naprawdę chcecie zmienić Polskę? Więcej – w najnowszym „Do Rzeczy”.
 
W „Do Rzeczy” także rozmowa z politologiem, byłym eurodeputowanym, Markiem Migalskim. Kto wygra wybory? Bronisław Komorowski. To w zasadzie jest rozstrzygnięte. Nie wiemy tylko, czy w pierwszej czy drugiej turze. Komorowski ma znacznie więcej rezerw, zwłaszcza finansowych – mówi Migalski. Przyznaje, że kampania Andrzeja Dudy jest niezła, ale fantastyczne wyniki w pierwszej części kampanii zawdzięcza przede wszystkim temu temu, że to wyborcy PiS się orientowali, iż Duda jest ich kandydatem. Stąd gigantyczny przyrost poparcia. Jednak rozpoznanie go przez innych wyborców jako kandydata właśnie PiS spowodowało, że ten przyrost zatrzymał się na poziomie około 30 proc. – mówi Migalski. I podkreśla, że na zwycięstwo w wyborach nie pracuje się kilka miesięcy, lecz lata. Owszem o kampanii Komorowskiego można powiedzieć, że składała się z samych błędów (…) Duda to jednak przedstawiciel partii, której szef jest w pierwszej trójce najbardziej nielubianych polityków – ocenia. Rozmowa o kampanii wyborczej – na łamach najnowszego wydania tygodnika „Do Rzeczy”.

„Do Rzeczy” wraca też do rozstrzygniętego w minionym tygodniu przetargu na śmigłowce dla armii. Podstawą systemu bezpieczeństwa kraju, który chce się skutecznie bronić, jest rodzimy przemysł zbrojeniowy. Tylko on gwarantuje szybkie dostawy uzbrojenia dla armii w przypadku ewentualnego konfliktu. Wybór dostawcy broni, zwłaszcza w przypadku kontraktu wartego miliardy złotych, nigdy nie opiera się tylko na przesłankach biznesowych czy wojskowych. Zawsze jest to przede wszystkim wybór polityczny, który wiele mówi o pożądanych sojuszach i celach, jakie aktualnie stawia sobie państwo kupujące broń – pisze Mariusz Staniszewski. I dodaje, że o tym, iż decyzja polskiego rządu nie opierała się wyłącznie na przesłankach merytorycznych, świadczy także reakcja mediów w Paryżu. Najbardziej intrygujące jest jednak pytanie, dlaczego polski rząd postanowił zafundować tak duży sukces prezydentowi Hollande’owi, narażając jednocześnie rodzimy przemysł zbrojeniowy, a przez to bezpieczeństwo własnego kraju – pisze Staniszewski. Więcej o kulisach tego przetargu – w poniedziałek w „Do Rzeczy”.

W „Do Rzeczy” także o tym, że Platformie Obywatelskiej potrzebne będzie nowe otwarcie. Bez względu na to, jak wypadną wybory, system Tuska się wyczerpał. Platforma Obywatelska jedzie już tylko siłą rozpędu nadanego przez unijne dotacje i wciąż utrzymującego się przekonania obywateli, że mafia u władzy jest mniejszym złem niż sekta. To przekonanie kruszy się powoli wskutek nieudolności władzy – pisze na łamach tygodnika Rafał A. Ziemkiewicz. Czy oznacza to konieczność pożegnania się z władzą? Niekoniecznie. Obecny układ i elity III RP mają szansę przedłużenia swego trwania kosztem przeorganizowania się i zmian personalnych. W minionej epoce mówiło  się o „socjalistycznej odnowie”, dziś będzie to raczej odnowa „w duchu europejskim” oparta na narracji: nie można zmienić Partii, bo jest ona gwarantem naszej obecności w Europie i strumienia unijnych pieniędzy, bez których zginiemy, ale Partia może odrzucić popełnione błędy, naprawić je i odzyskać zaufanie klasy ro… przepraszam: młodych, wykształconych i „na poziomie” – pisze publicysta „Do Rzeczy”. Cały komentarz – w poniedziałek na łamach tygodnika.

Na łamach tygodnika również o tym, że ciotka brytyjskiego wicepremiera Nicka Clegga była sowieckim szpiegiem. Życie rosyjskiej arystokratki przypominało scenariusz sensacyjnego filmu. W tej historii jest wszystko. Piękna kobieta, wielkie pieniądze, tabuny kochanków, sławni artyści i politycy. Intrygi, spiski i mroczny świat tajnych służb. Media w Wielkiej Brytanii żyją historią baronowej Mury Budberg. Okazało się bowiem, że zmarła przed 40 laty kobieta prowadziła podwójne życie. Oficjalnie była rosyjską emigrantką z wyższych sfer, w rzeczywistości znajdowała się na liście płac sowieckiego wywiadu. Losy baronowej Budberg na łamach „Do Rzeczy” opisuje Piotr Zychowicz.


Nowy numer „Do Rzeczy” w sprzedaży od poniedziałku, 27 kwietnia 2015. E-wydanie będzie dostępne u dystrybutorów prasy elektronicznej. Tygodnik „Do Rzeczy” to tytuł kierowany przez Pawła Lisickiego. Jest pismem konserwatywno-liberalnym. Na łamach tygodnika publikują m.in. Piotr Semka, Rafał A. Ziemkiewicz, Cezary Gmyz, Waldemar Łysiak, Jan Pospieszalski, Krzysztof Rybiński i Jadwiga Staniszkis.

Cały artykuł dostępny jest w 18/2015 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także