Haniebny atak na Kaczyńskiego. Maziarski: Przyznał, że po władzę jechał na trumnie brata

Haniebny atak na Kaczyńskiego. Maziarski: Przyznał, że po władzę jechał na trumnie brata

Dodano: 
Wojciech Maziarski
Wojciech MaziarskiŹródło:YouTube / Newsweek Polska
W 8. rocznicę katastrofy prezes Kaczyński przyznał, że po władzę jechał na trumnie brata - pisze publicysta "Gazety Wyborczej" Wojciech Maziarski.

Maziarski przekonuje, że Jarosławowi Kaczyńskiemu nie chodzi wcale o pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej, ale o pomnik Lecha Kaczyńskiego. Publicysta odnosi się do słów, które padły podczas uroczystości na Placu Piłsudskiego w Warszawie z ust prezesa PiS nt. śp. prezydenta. – Nawet kiedy zginął, był bardzo ważnym elementem – choć może to określenie niewłaściwe – tego, co czyniliśmy. Był człowiekiem, którego pamięć budowała naszą jedność. Siłę PiS, wielkiej koalicji prawicy, sił patriotycznych. Nikt nie odegrał w ciągu ostatnich 10 lat tak wielkiej roli jak on – cytuje prezesa PiS publicysta "Wyborczej".

Wypowiedź tę Maziarski tłumaczy jako przyznanie Kaczyńskiego, że wykorzystał politycznie śmierć swojego brata. "Należałoby wyrazić uznanie za szczerość. Nie każdy zdobyłby się na wyznanie, które przełożone z ezopowego na polski można wyrazić tak: »Dosiadłem trumny brata jak wierzchowca i zmusiłem ją do galopu, dzięki czemu dojechałem wreszcie do upragnionej władzy«" – pisze.

Publicysta pisze również, aby nie dać się nabrać "na schody do nieba Jerzego Kaliny". "To pic na wodę. Pomnik to alibi, listek figowy, taran torujący drogę do prawdziwego celu, jakim jest wzniesienie monumentu Lecha Kaczyńskiego.To będzie właściwy pomnik i o niego toczy się gra" – przekonuje Maziarski.

Źródło: Wyborcza.pl
Czytaj także