Prezydent Gdańska napisał na Facebooku, że mieszkańcy jego miasta zostali "obrażeni przez ludzi, którzy ideały wolności i solidarności postanowili wykorzystać w sposób wyjątkowo obrzydliwy". "Wczoraj wieczorem mogliśmy zobaczyć jak z historycznej Sali BHP należącej do NSZZ Solidarność – miejsca gdzie podpisywano Porozumienia sierpniowe – wyszli ludzie głoszący dokładnie antytezę tych idei" – stwierdził Adamowicz.
Tłumaczył jednocześnie, że miasto nie wiedziało, kto będzie uczestniczył w manifestacji. Marsz został zgłoszony przez osobę prywatną, która w uzasadnieniu wniosku napisała, że pochód będzie dotyczył "istoty zachowań narodowych i niepodległościowych oraz w przestrzeni publicznej w Polsce". "Nie mieliśmy podstawy prawnej, by zgromadzenie odwołać czy rozwiązać" – oświadczył Adamowicz.
Uczestnicy demonstracji, ubrani na czarno, przeszli w sobotę przez centrum Gdańska, niosąc ze sobą biało-czerwone flagi, oraz flagi z symbolem falangi. Przed rozpoczęciem marszu w historycznej Sali BHP Stoczni Gdańskiej odbył się ogólnopolski zjazd ONR.
Wałęsa: Władku, jedziemy z nimi
"ONR w Sali BHP to zamach na najpiękniejsze karty historii Polski. Do Stoczni Gdańskiej wpuścił ich Jarosław Kaczyński. W Polsce nie ma miejsca na faszyzm. Kaczyńskiego pokonamy w wyborach, ONR zdelegalizujemy" – napisał na Twitterze Władysław Frasyniuk, były działacz opozycji w PRL.
Na wpis Frasyniuka zareagował Lech Wałęsa. "Witaj Władku. Widzisz sam jak niszczy sie to o co wszyscy walczyliśmy. Nie ma juz czasu. 'Jedziemy' z nimi" – oświadczył były prezydent (pisownia oryginalna).
Wałęsie odpowiedział Tomasz Kalinowski, rzecznik ONR. "Gdy Bolek, naczelny propagandysta i skompromitowany prezydent Gdańska atakują narodowców z ONR wiedz, że idziemy drogą ku prawdziwie wolnej i niezależnej Polsce. Oni jej nienawidzą. Dlatego tak głośno wyją" – stwierdził.