Polityka dużej wyrozumiałości

Polityka dużej wyrozumiałości

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marcin Skalski

W ciągu ostatnich 20 lat Polacy wielokrotnie mieli okazję przekonać się, że w ich przypadku historia rzeczywiście lubi się powtarzać. Tego typu doświadczeń regularnie dostarcza nam bowiem polityka wschodnia prowadzona przez III RP.

Nie trzeba sięgać do historii szczególnie odległej, by się przekonać, że na odcinku wschodnim doznawane porażki nie mają barw partyjnych – są poniekąd wspólnym dorobkiem każdego z polskich rządów lub prezydentów. Przyszłość pokaże, czy również dyplomacja Andrzeja Dudy będzie w tej mierze prezydenturą kontynuacji, jak zgodnie i z zadowoleniem wieszczą nasi wschodni sąsiedzi. 

Do masowej wyobraźni najlepiej przemawiają symbole: dotychczasowa polska polityka wschodnia jest akurat w tych kwestiach źródłem wyjątkowo obfitym. Znamienne jest bowiem, że na tym właśnie odcinku dwie jakościowo różne prezydentury miały finał niemal identyczny. Dwa dni przed śmiercią Lech Kaczyński złożył ostatnią, 13. z kolei wizytę w Wilnie. To właśnie 8 kwietnia 2010 r. litewski parlament odrzucił ustawę dopuszczającą podwójną pisownię nazwisk, przekreślając zarazem najskromniejszy postulat z długiej listy roszczeń wniesionych przez polską mniejszość w tym kraju. Najczęściej odwiedzane przez Lecha Kaczyńskiego państwo zafundowało polskiemu prezydentowi upokorzenie na sam koniec tragicznie przerwanej kadencji.

Wrażenia swoistego déjà vu trudno było uniknąć pięć lat później. (…)

Cały artykuł dostępny jest w 25/2015 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także