Polak żydowskiego pochodzenia: Złagodzenie ustawy o IPN to tragedia
  • Przemysław HarczukAutor:Przemysław Harczuk

Polak żydowskiego pochodzenia: Złagodzenie ustawy o IPN to tragedia

Dodano: 
Flagi Polski i Izraela przed wejściem do Sejmu
Flagi Polski i Izraela przed wejściem do SejmuŹródło:Paweł Kula / Kancelaria Sejmu
Ustawa o IPN powinna zostać w niezmienionym kształcie – mówi w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl Janusz Simcha Sujecki, Polak żydowskiego pochodzenia wyznania mojżeszowego, varsavianista i muzealnik. Jego zdaniem złagodzenie ustawy i ugoda z Izraelem jest tragedią.

Według rozmówcy portalu DoRzeczy.pl, decyzja polskiego rządu z 27 czerwca była najgorszą, jaką można było podjąć. – Ta ustawa w formie, w której pojawiła się styczniu była bardzo precyzyjna. Określała dokładnie co ma być karane. Chodziło jedynie o obrażanie całego narodu, bądź państwa polskiego o masowy udział w mordowaniu Żydów.

Nie o wskazywanie pojedynczych przypadków zbrodni. Dlatego cala nagonka na ustawę, kłamstwa, że nastąpi zablokowanie badań była kłamliwa. Wszyscy, którzy atakowali ustawę mieli świadomość, że to atak na państwo polskie i społeczeństwo – mówi Janusz Sujecki. W rozmowie Z DoRzeczy.pl nie kryje oburzenia.

– Ustawy należało twardo bronić. Tymczasem nastąpiło wycofanie się z części zapisów. To tak, jakby kogoś pomówiono o pospolite przestępstwo, a pomówiony najpierw złożył pozew, ale jeszcze przed procesem, pozew wycofał i chciał sam iść na ugodę. Taki człowiek nie przekona nikogo, że nie jest złodziejem, bo wszyscy będą mówić: no tak, ale się wycofał, to znaczy, że przyznał się. Z ustawą o IPN jest bardzo podobnie – mówi Sujecki.

– Teraz na Zachodzie mogą mówić, że ta Polska ma jednak coś na sumieniu, byli Polacy masowo mordujący Żydów – podkreśla. Jak zaznacza nie można mówić o żadnym sukcesie. – Na pewno nie jest to żaden sukces. Osobiście dla mnie to straszna tragedia – dodaje.

Janusz Simcha Sujecki jest Polakiem żydowskiego pochodzenia, wyznania mojżeszowego. Jako varsavianista i muzealnik przez lata zabiegał o ratowanie pożydowskich zabytków w stolicy Polski. Dostał nawet za to dyplom od ambasady Izraela.

Po krytyce ustawy o IPN ze strony obecnej ambasador Anny Azari Sujecki dyplom odesłał i skierował pismo do ambasady. – Nadal podtrzymuję swoje obecne zdanie. Pani Azari od lutego nie udzieliła mi odpowiedzi, a zadałem tam istotne pytania między innymi o obojętność Zachodu i części środowisk żydowskich wobec Holocaustu – podsumowuje.

Czytaj też:
Opozycjonista z lat 80. o liberalizacji ustawy o IPN: Polska Izraelem Europy
Czytaj też:
Lisicki o nowelizacji ustawy o IPN: To kompletnie przegrana wojna o pamięć. To forma kapitulacji

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także