Do zaskakującej deklaracji doszło w programie "Poranek Tok FM". Szejnfeld zapewnił, że popiera trwający protest policjantów. Funkcjonariusze za drobne wykroczenia nie wystawiają mandatów, a jedynie dają pouczenie.
Dziennikarka była szczerze zdziwiona słowami polityka i wskazała, że policjanci przecież protestują m.in. przeciwko rozwiązaniom, które wprowadziła jego własna partia – Platforma Obywatelska. Gdy Wielowieyska zwróciła uwagę Szejnfeldowi, że krytykuje własną partię, ten odparł jedynie, że każda władza popełnia błędy.
– Nie każde rozwiązania przyjmowane przez rządy są wyłącznie dobre... Największym błędem jest brak rozmowy, brak konsultacji. A ta władza z nikim nie rozmawia, z nikim się nie konsultuje – bronił się europoseł PO.
PO pokonana przez "racjonalne reformy"?
Policjanci domagają się m.in. pełnopłatnych zwolnień lekarskich, a także powrotu do starego systemu emerytalnego.
Wielowieyska argumentowała, że reforma dotycząca zwolnień lekarskich była jednym z lepszych rozwiązań wprowadzonych przez PO-PSL. – Spowodowała, że policjanci przestali tak masowo "chorować" - przekonywała dziennikarka.
Szejnfeld na to odparł, że PO przegrała wybory w 2015 m.in. przez "racjonalne reformy", których nie akceptowali obywateli.
Prowadząca rozmowę zapytała europosła, czy po powrocie do władzy PO zdecyduje się na ponowne podniesienie wieku emerytalnego. Polityk odparł, że nowa władza... przywróci demokrację i praworządność. – Jak to będzie wypracowane, to nowa władza - czyli PO - będzie mogła zobaczyć, czy będzie można zmieniać także te rozwiązania, o które pani pyta – odpowiedział wymijająco.
Czytaj też:
"Warszawka" zdradziła demokrację?Czytaj też:
Szczerba: Jestem dumny z trzech dekad wolnej Polski. Dziennikarz: A z tego, że miliony wyjechały z kraju?