Kilka dni temu posłanka Joanna Joanna Schmidt wwiozła w bagażniku na teren Sejmu dwie osoby - Pawła Kasprzaka i Wojciecha Kinasiewicza.
Te wydarzenia komentowano w dzisiejszym programie w Polsat News. Przewodnicząca Nowoczesnej wskazała, że omawiany incydent "nie zadział dobrze"; szczególnie ze względu na społeczne postrzeganie tego, co się obecnie dzieje wokół zmian w sądownictwie.
– To, co się stało było pewną trywializacją problemu, który jest bardzo poważny – mówiła Lubnauer w programie Polsat News.
Schmidt: To nie ma znaczenia, jak się tam znaleźli
Posłanka Schmidt, która przewiozła działaczy RP, tłumaczyła, że jej akcja była "symbolicznym protestem". – Chcieliśmy pokazać, że jest miejsce w Sejmie dla obywateli. To nie jest twierdza Kuchcińskiego, to nie jest folwark Kuchcińskiego – przekonywała Schmidt, dodając, że "kiedyś Sejm nie był zamknięty".
Po akcji z bagażnikiem Ryszard Petru, Joanna Schmidt i Joanna Scheuring-Wielgus dostali zakaz wjazdu samochodami na teren parlamentu do końca bieżącego posiedzenia. Sprawą zajęła się warszawska policja, a były oficer CBŚP Jacek Wrona złożył w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Schmidt.
Czytaj też:
Ziobro: Najsurowszą karą jest ośmieszenieCzytaj też:
Ziemkiewicz krytykuje policję: Pieszczą się z bydłem od Schetyny