Poprzednie edycje turnieju były reklamowane jako "przesłanie tolerancji, integracji i odwagi" oraz "pokojowy protest przeciwko rasizmowi, faszyzmowi, antysemityzmowi, seksizmowi i homofobii". Również tegoroczny turniej miał promować integrację i tolerancję oraz walczyć z dyskryminacją. Była to już siódma edycja turnieju. Tym razem jednak widzom nie było dane dowiedzieć się, kto wygra zawody, gdyż finałowy mecz trzeba było odwołać.
Spowodowała to bójka między członkami dwóch zespołów złożonych z imigrantów spoza Europy. Świadkowie twierdzą, że jedna drużyna składała się z imigrantów pochodzących z Afryki, a druga z osób pochodzenia arabskiego. Jeden z zespołów chciał ponoć użyć w meczu zawodnika, który nie brał udziału w turnieju, a członkowie drugiej drużyny chcieli w tym przeszkodzić. W końcu jeden z zawodników zaczął obrażać matkę swojego przeciwnika, co zaowocowało szarpaniną i początkiem bójki. Wkrótce oba zespoły rzuciły się na siebie.
Osoby obserwujące wydarzenie były zszokowane tym, co widziały. 68-letni Bernd Riedel przyjechał do rodzinnego Zwickau na weekend. Mężczyzna przyznał lokalnym mediom, że nigdy nie był świadkiem, czegoś takiego. Mężczyźni mieli stracić całkowicie kontrolę nad swoim zachowaniem. W końcu organizatorzy byli zmuszeni interweniować i odwołać dalszą część turnieju.
Współorganizator turnieju René Hahn stwierdził, że imigranci mają "inny temperament", co jednak jego zdaniem nie usprawiedliwia całego zdarzenia.
Czytaj też:
Szturm na hiszpańską granicę. 600 imigrantów przedostało się przez ogrodzenieCzytaj też:
Arabscy turyści odwołują wakacje przez arabskich uchodźców. "Nie chcą mieć z nimi kontaktu"