Piecha: Strajk ratowników? To tak, jakby nie pracowała policja i straż pożarna

Piecha: Strajk ratowników? To tak, jakby nie pracowała policja i straż pożarna

Dodano: 
Protest przed Wojewódzką Stacją Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu
Protest przed Wojewódzką Stacją Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu Źródło: PAP / Jakub Kaczmarczyk
Konsekwencje strajku ratowników medycznych byłyby bardzo poważne. To tak, jakby przestały pracować policja i straż pożarna. To kwestia życia pacjentów. Strajk nie służyłby żadnej ze stron – ani rządowi, ani opozycji – mówi w rozmowie z DoRzeczy.pl Bolesław Piecha, eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości, były wiceminister zdrowia.

Bolesław Piecha w rozmowie z DoRzeczy.pl odniósł się do informacji o zapowiadanym strajku ratowników medycznych. – Sprawa jest bardzo groźna. Ratownicy medyczni z jednej strony chcą być traktowani jak służba w rodzaju straży pożarnej, czy policji. I mają rację, bo tego typu prace wykonują. Jednocześnie jednak grożą strajkiem. A gdyby faktycznie nie przyszli do pracy, konsekwencje byłyby podobne do tego, gdyby nie przyszli strażacy, bądź policjanci. Tu chodzi o ludzkie życie – mówi.

– To nie jest tak, jak z pielęgniarkami, gdzie mniej doświadczona teoretycznie może zastąpić bardziej doświadczoną. W przypadku ratowników sprawa jest zero jedynkowa. Chodzi przecież o ratowanie ludzi – przekonuje były wiceminister zdrowia.

Jak dodaje, jego zdaniem rząd i ratownicy powinni wypracować porozumienie. – Rozmowy w sprawach płacowych zawsze są bardzo trudne. Jednak liczę, że do porozumienia dojdzie. Konieczne jest jednak to, by usiąść i rozmawiać. Grożenie strajkiem, a tym bardziej sam strajk, szkodziłby obu stronom – zarówno rządowi, jak i ratownikom – przekonuje Bolesław Piecha.

Czytaj też:
Lepiej nagle nie zachorować. Cała Polska bez karetek?

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także