Od Muchy do św. Rity
  • Piotr GociekAutor:Piotr Gociek

Od Muchy do św. Rity

Dodano:   /  Zmieniono: 

Uwaga, trzeba poddać pilnej depisizacji Najwyższą Izbę Kontroli! Mentalny ciemnogród i nazizm wciąż jest żywy w tej ważnej instytucji, co owocuje takimi skandalami, jak zarzucanie ministrze sportu Joannie Musze niegospodarności. Czytam o tym dziś w „Gazecie Polskiej Codziennie”. Rzecz sama w sobie niebywała, bo jak wiadomo minister Mucha nie może być niegospodarna, gdyż po pierwsze jest z Platformy, a po drugie – z Obywatelskiej; nie wspominając już o tym, że jest ładna. Jej krytykowania jest więc formą seksizmu – gdyby dla równowagi krytykować jakąś brzydką pisówkę, to co innego.

Wstrętny NIK twierdzi, że wydanie przez minister Muchę 5,8 miliona złotych publicznych pieniędzy na koncert Madonny na Stadionie Narodowym jest niegospodarnością. Nie widzę innego wyjścia, jak tylko szybki kontratak – najlepiej konferencję prasową w Sejmie, na której ministro Mucho (używam tej formy, by nie narazić się na zarzut seksizmu) rozpłakałaby się i wołała łkając „agenci NIK, nie zabijajcie mnie, nie zabijajcie mej rodziny!”.

Oczywiście sprawa ma i drugie dno – kara za niegospodarność to pikuś w porównaniu z innymi konsekwencjami, jakie może ponieść ministro Mucho. Może na przykład po swoim wyczynie zakwalifikowana do skrzydła konserwatystów w PO – w końcu wydała kasę na Madonnę, a nie na Nergala. Oj, coś mi mówi, że Donald się wścieknie.

*

Dziennikarze „Faktu” zadzwonili do jednego ze stołecznych przedszkoli. Zainspirował ich fakt, że są to dziś placówki bardziej oblegane niż Berlin w 1945 roku (i szanse na umieszczenie w nich swego dziecka zwykły rodzic ma dużo mniejsze, od szans Hitlera na przeprowadzenie zwycięskiej ofensywy majowej). Faktowcy postanowili jednak sprawdzić, czy nie da się przypadkiem w tej sprawie zorganizować cudu. Podali się więc za rodzinę Pewnego Ważnego Polityka, określanego w ujawnionym stenogramie jako „Marszałek. Efekt był taki, że dyrektorka przedszkola w te pędy obiecała „bratankowi pana Marszałka” nieba uchylić (znaczy umieścić jesienią na pierwszym miejscu listy dzieciaków kwalifikowanych do przedszkola). Serce rośnie – jest jeszcze w Polsce szacunek dla władzy. Gdybym jeszcze tylko wiedział, który to marszałek wprawił w taki popłoch panią dyrektor: Piłsudski, czy Koniew?

*

Przyznaję, że przegapiłem moment, w którym „Wyborcza” w ramach walki z odchyleniem klerykalno-faszystowskim wypchnęła ze swych stron religijne felietoniki o. Jana Turnaua na łamy siostrzanej gazety bezpłatnej „Metro”. To w „Metrze” mogłem dziś poczytać „o świętej Ricie, walczącej kobicie”. Wrażenia mam mieszane: z jednej strony miło wspomnieć św. Ritę, a także warto odnotować, że Turnau krytykuje prof. Magdalenę Środę i jej koleżanki w femofachu („za dużo u tych pań agresji” pisze „np. u Środy ideologicznego antyklerykalizmu”). Z drugiej niepokoi puenta tych rozważań (cały czas o agresji) „choć jednak jej nie pochwalam, to jakoś rozumiem: gwałt zwykł się gwałtem odciskać”. Nowa wykładnia chrześcijaństwa, w którym trzeba rozumieć, że gwałt się gwałtem odciska jest zastanawiająca. To może od razu „jeśli kto cię uderzy w prawy policzek, daj mu w japę”?

*

Trwają łowy na imperialistycznych agentów w PiS. Po gwałtownym zwrocie mecenasa Rafała Rogalskiego, który po latach reprezentowania jako pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego nagle zaczął obsmarowywać swego pracodawcę w mediach. Kto wprowadził tego zdrajcę do PiS? Zdaniem niektórych gazet – i posła Brudzińskiego – był to inny zdrajca: Zbigniew Ziobro. A jak zauważył Adam Hofman, tego kto przyprowadził Rogalskiego „należałoby rozstrzelać”. Prezes Solidarnej Polski odpowiada dziś w „Super Expressie”, że przyprowadził także do PiS samego Adama Hofmana. Pytania się mnożą. Kto przyprowadził Ziobrę? Czy to prawda, że Wiplera przyprowadził Hofman? Czy Rogalski też kogoś przyprowadził, a jeśli tak – to komu? No i najważniejsze pytanie: kto sprowadził do Polski Krzyżaków? Konrad, czy Tadeusz Mazowiecki?

Czytaj także