Z czego śmieje się Putin

Z czego śmieje się Putin

Dodano:   /  Zmieniono: 
Andrzej Nowak

W 2016 r. celem prezydenta Rosji będzie nowa Jałta lub raczej nowe Monachium – uzgodnienie z zachodnioeuropejskimi partnerami, że trzeba porzucić politykę sankcji wobec Moskwy i zawrzeć „strategiczny sojusz” na trupie dawnej Ukrainy

Pierwsze pytanie, jakie trzeba sobie zadać, kiedy rozważamy politykę zagraniczną kraju tak scentralizowanego jak obecna Rosja, brzmieć może następująco: Z czego śmiałby się Władimir Władimirowicz? Jakie ma poczucie humoru? Przypomnijmy dwa przykłady. Pierwszy: uwaga rzucona na spotkaniu z premierem Izraela, Ehudem Olmertem, w czasie wizyty tego ostatniego w październiku 2006 r. w Moskwie. Akurat w tamtym momencie prezydent Izraela, Mosze Kacaw, oskarżony został o molestowanie seksualne. Putin zwrócił się więc z takim „żartem” do Olmerta: „Przekażcie pozdrowienia swojemu prezydentowi! Okazał się bardzo silnym mężczyzną! Dziesięć kobiet zgwałcił! Nigdy bym się po nim tego nie spodziewał! Wszystkich nas zadziwił! Wszyscy mu zazdrościmy!”. Mikrofony jednak ten dowcip – z pewnością za wiedzą i zgodą gospodarza Kremla – wychwyciły. Widocznie chciał, żeby jego publika, tak w Kostromie i Chabarowsku, jak w Londynie, Warszawie i Berlinie, zrozumiała, w jaki sposób prezydent Rosji rozumie cnotę męskości i siły.

Drugi przykład pochodzi z „New York Timesa”, największej liberalnej gazety amerykańskiej. Prezydent Rosji zamieścił na jej łamach płatne ogłoszenie. Przywódca Rosji skomentował w swoim przesłaniu do Amerykanów ich poczucie wyjątkowości. „Bardzo niebezpiecznie jest zachęcać naród do widzenia siebie jako wyjątkowego, niezależnie od motywacji [tej wyjątkowości – przyp. red.]. Są kraje wielkie i małe, bogate i biedne, takie, które mają długie tradycje demokratyczne, i takie, które dopiero odnajdują swoją drogę do demokracji. Różnią się także w swojej polityce. Jesteśmy różni, ale kiedy prosimy o Boże błogosławieństwo, musimy pamiętać, że Bóg stworzył nas równymi”. Mądre słowa. Gdzie tu dowcip? W dacie publikacji. Tekst został wydrukowany zgodnie z zamówieniem ogłoszeniodawcy, 11 września 2013 r. Czyli w rocznicę zamachów terrorystycznych z 2001 r., obchodzoną w Ameryce jako dzień narodowej żałoby. I oto prezydent Rosji pouczył w takim dniu Amerykanów, a w szczególności prezydenta Obamę. Pokazał, jak łatwo ich pobić. (...)

Cały artykuł dostępny jest w 1/2016 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także