W środę Sąd Apelacyjny w Warszawie postanowił, że Morawiecki ma sprostować swoją wypowiedź na temat budowy dróg i mostów za rządów koalicji PO-PSL. Pozew w tej sprawie złożyła opozycja. Sąd okręgowy najpierw go oddalił, ale sąd apelacyjny zmienił decyzję.
Wszystko zaczęło się od wizyty premiera w Świebodzinie i tych słów: – Pamiętacie, jak nasi poprzednicy mówili, że "budujmy nie politykę, tylko drogi i mosty". Nie było ani dróg, ani mostów! (…) Żeby nie być gołosłownym, powiem tak: nasi poprzednicy (...) przez 8 lat wydali 5 mld złotych na drogi lokalne. To jest tyle, ile my wydajemy w ciągu jednego do półtorej roku.
Czytaj też:
Premier wykonał wyrok sądu. Sprostował swoje słowa w TVN i TVP Info
Politycy Platformy zarzucili premierowi kłamstwo i skierowali pozew w trybie wyborczym. W czwartek wieczorem przed "Wiadomościami" i "Faktami" pojawiło się stosowne sprostowanie Morawieckiego. Skomentowali je posłowie PO.
"Pierwszy premier Rzeczpospolitej uznany przez sąd za kłamcę. Nie ma dość przyzwoitości by przeprosić. Wstyd dla całej formacji, której nie stać na to by na premiera powołać człowieka honoru. #KłamaćJakMorawiecki" – napisał na Twitterze Jan Grabiec, rzecznik Platformy Obywatelskiej.
Jeszcze dalej poszedł były szef MON, a dziś poseł PO Tomasz Siemoniak, który domaga się dymisji premiera. "Pierwszy premier w historii Polski, który musiał podpisać się pod słowami: 'Nieprawdziwe są informacje podane przeze mnie'. Premier Morawiecki z PiS. To głęboki kryzys zaufania do państwa. Do dymisji, kłamco! #KłamaćJakMorawiecki" – napisał polityk.
PiS od samego początku stoi na stanowisku, że premier nie ma za co przepraszać Platformy.
Czytaj też:
Morawiecki kontra Platforma. W tle sędzia z rządu Tuska