Drogi i Powolny Sądzie!
  • Piotr GabryelAutor:Piotr Gabryel

Drogi i Powolny Sądzie!

Dodano:   /  Zmieniono: 

Oto fenomen, którego nie potrafię zrozumieć: Dlaczego w Polsce tak długo trwa dochodzenie przed sądami sprawiedliwości i dlaczego tak wielu Polaków narzeka, że i tak kończy się ono niesprawiedliwością?

Inaczej mówiąc: Dlaczego tak niewielu Polaków jest zadowolonych z polskich sędziów i polskiego wymiaru sprawiedliwości – tak niewielu w porównaniu z obywatelami innych państw (choćby w badaniu GfK Trust in Professions 2014)? A może Polacy nie mają racji i są po prostu dla sądów – czy szerzej: wymiaru sprawiedliwości – jakoś szczególnie, w odróżnieniu od innych, niesprawiedliwi?

W każdym razie nie sposób pojąć, skąd się bierze tak wysoki odsetek negatywnych ocen jakości pracy polskiego wymiaru sprawiedliwości i wręcz legendarna przewlekłość postępowań przed naszymi sądami, zważywszy na to, że na ich funkcjonowanie wydajemy naprawdę górę pieniędzy – dużo więcej niż podatnicy niejednego państwa, którego obywatele są pracą sędziów znacznie bardziej ukontentowani.

Ba, według Pawła Dobrowolskiego, który wyniki swych pouczających dociekań opublikował na łamach „Wprost”, Polska znajduje się wśród rekordzistów, jeśli chodzi o wydatki na sądy: „Ze wszystkich 34 państw należących do Rady Europy, dla których dostępne są dane, zajmujemy piąte miejsce pod względem nakładów na sądy w przeliczeniu na PKB na głowę jednego obywatela państwa”.

W tym – co jest pochodną powyższej konstatacji – wynagradzamy naszych sędziów znacznie bardziej niż godziwie. Paweł Dobrowolski obliczył, że polski sędzia już na początku swej kariery zarabia aż 2,1 średniej pensji w Polsce, podczas gdy francuski – 1,1 średniej pensji we Francji, a niemiecki – 0,9 średniej pensji w Niemczech.

Jeszcze lepiej płacimy sędziom sądów najwyższych instancji – bo aż 5,9 średniej krajowej w Polsce, podczas gdy Francuzi – 3,2 średniej pensji we Francji, a Niemcy – 2,3 średniej pensji w Niemczech. Ponadto nie obarczamy sędziów pracą ponad siły. Przeciwnie. Zatrudniamy ich wyjątkowo dużo: aż 26 na głowę statystycznego Polaka, podczas gdy Niemcy – 25, Holendrzy – 14, Hiszpanie i Norwegowie – po 12, Włosi – 11. Na domiar opłacamy potężną armię pracowników sądów, których zadaniem jest wspieranie w pracy sędziów – w Polsce to 106 pracowników sądów na 100 tys. obywateli, podczas gdy w Niemczech – 66, we Francji – 33,2, a w Wielkiej Brytanii – 30,6.

Dlaczego więc w zamian za tak ogromne pieniądze, które jako podatnicy łożymy na utrzymanie sądów, otrzymujemy usługi, które są tak fatalnie oceniane? W grę wchodzą dwie możliwości: albo, jak wspomniałem, Polacy z niewiadomego powodu są szczególnie niesprawiedliwi w ocenie pracy sędziów, albo usługi polskich sądów są wyjątkowo marnej jakości. Trzeciego wyjścia przecież nie ma. 

Cały artykuł dostępny jest w 2/2016 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także