Aktorka przyznała, że nie znalazła się wśród blisko 2 mln Polaków, którzy do tej pory obejrzeli w kinach najnowszy obraz Wojciecha Smarzowskiego "Kler". Stwierdziła również, że prawdopodobnie wcale się na niego nie wybierze. –Mam ważniejsze sprawy na głowie i szczerze, to mam w nosie "Kler" – dodała.
Grażyna Szapołowska zwróciła uwagę, że przez jeden film nie należy utożsamiać przedstawionych w nim patologicznych zachowań z całym Kościołem i wszystkimi księżmi. – Nie lubię generalizowania i gadek, że wszyscy księża to pedofile i molestują dzieci – oświadczyła. – Nie jestem święta i złamałam prawie wszystkie przykazania Boże, jestem też ostatnią osobą, którą można nazwać moralizatorką, ale ten film mnie jakoś nie grzeje – przyznała. Aktorka zaapelowała o "spokój i rozsądek w temacie wylewania pomyj na wszystkich księży i o zajęcie się w życiu czymś pożytecznym, np. pójściem na spacer z psem".
Aktorka podkreśliła, że jest to zwykła nagonka, a te zatruwają życie i sprawiają, że nie może oddychać. – Dość tego! – skwitowała Szapołowska.
Czytaj też:
"30 tys. ludzi trzyma za gardło 40 mln obywateli", "glut, który trzeba rozbić". Gretkowska o KościeleCzytaj też:
Cejrowski porównuje oglądanie "Kleru" do kolonoskopii. "Nie muszę oglądać filmu z własnego tyłka"