Terlikowski: Homopropaganda do Polski weszła i pójdzie dalej
  • Przemysław HarczukAutor:Przemysław Harczuk

Terlikowski: Homopropaganda do Polski weszła i pójdzie dalej

Dodano: 
Tomasz Terlikowski
Tomasz Terlikowski Źródło: PAP / Paweł Supernak
Walka nie będzie prosta, bo na promocję homoseksualizmu i tego stylu życia idą gigantyczne pieniądze od różnych fundacji i organizacji. Ma on ogromne wsparcie. Każde zjawisko można odwrócić. Pytanie, ile nam to czasu zajmie i ile ofiar pochłonie kolejny ideologiczny pomysł lewicy – mówi portalowi DoRzeczy.pl dr Tomasz Terlikowski, filozof i publicysta.

Nie milkną echa „Tęczowego piątku” w polskich szkołach. Fakt, że akcję próbowano robić wbrew wiedzy rodziców, ukradkiem, budzi kontrowersje. Jednocześnie jednak sama akcja była niewypałem. Czy oznacza to, że w konserwatywnej wciąż jednak Polsce środowiska LGBT są na przegranej pozycji?

Tomasz Terlikowski: Nie ma się co oszukiwać. Propaganda weszła, będzie szła dalej. W Irlandii i na Malcie społeczeństwa są nieco mniejsze niż polskie, wystarczyło dziesięć lat, aby całkowicie przeorać myślenie społeczne. Jeśli ktoś jest przekonany, że Polacy są zasadniczo inni, to jest w błędzie. Procesy laicyzacyjne zachodzą tak samo szybko, jak na Zachodzie. Propaganda środowisk lewicowych jest bardzo skutecznie wymodelowana w taki sposób, by trafić w najczulsze uczucia ludzi. I ona zmieni nasze myślenie.

Dlaczego?

Dlatego, że na początku propaganda mówi o tolerancji. A każdy chce się czuć tolerancyjny. Ona mówi o współczuciu wobec ofiar. A każdy chce współczuć ofiarom. Ona mówi o nienawiści. Nikt nie chce nienawidzić. A, że na końcu tego procesu jest tak zwana normalizacja homoseksualizmu, czyli doprowadzenie do wniosku, że homoseksualizm jest absolutnie tak samo normatywny jak heteroseksualizm, że każdy model życia jest tak samo dobry jak małżeństwo, a nawet lepszy, to zupełnie inna kwestia. O tym się na razie nie mówi, ale właśnie ku temu to zmierza. Nie mówi się też, że na końcu tej drogi jest uznanie, że każdy kto sądzi inaczej jest homofobem i powinien być wykluczony ze społeczeństwa. Strategia salami, czy „podgrzewania żaby” jest skuteczna. I właśnie z nią mamy do czynienia.

Środowiska konserwatywne krytykujące Tęczowy Piątek, podobnie jak Ministerstwo Edukacji Narodowej, czy kuratoria mówią wprost: rodzice mogą się postawić, nie zgodzić się na przeprowadzanie takich akcji w szkołach.

Ja bym nie odsyłał tu do rodziców. Rozmawiałem z kilkoma nauczycielami i kilkoma rodzicami. W bardzo dobrych warszawskich liceach. I uważam, że strategia „niech rodzice decydują” jest dramatycznie zła.

Dlaczego?

Bo zdecydowana większość rodziców już teraz będzie się bała oskarżenia, że jest nietolerancyjna. I będzie bała się wprost powiedzieć, że nie chce takiej propagandy w szkołach.

W takim razie pytanie, co powinno być odpowiedzią na takie akcje?

Tak naprawdę, to tu jest kwestia prawna – polska konstytucja w swych zapisach broni rodziny. Tymczasem ideolodzy LGBT, tzw. Queer, wprost twierdzą, że ich celem jest dekonstrukcja i destrukcja wzorców płciowych i seksualnych, które leżą u podstaw heteronormatywnej rodziny. Czyli jedynej rodziny jaką znamy, bo innej rodziny nie ma. Tak jak nie ma kwadratowego koła, czy trójkątnego kwadratu, tak nie ma nieheteroseksualnej rodziny, tak jak nie ma nieheteroseksualnego małżeństwa. Ale to co ja mówię, już w tej chwili w wielu krajach uznane zostałoby uznane za homofobię i jest spenalizowane.

Czyli za takie poglądy można trafić do więzienia?

Za taką wypowiedź w wielu krajach Tomasz Terlikowski poszedłby na reedukację antyhomofobiczną, cokolwiek ona oznacza. A portal DoRzeczy.pl musiałby płacić odszkodowanie za powielanie tego typu poglądów.

Pytanie w takim razie, czy można cokolwiek zrobić, by w Polsce odwrócić ten trend, aby nie powtórzyła się sytuacja z Malty, czy Irlandii?

To, co możemy zrobić, to pilnować języka. Bo język określa nasze myślenie. Zmiana języka oznacza zmianę myślenia. Na to nie możemy się zgodzić. To po pierwsze. Po drugie – nie możemy się godzić na narzucenie sobie czegoś, co się nazywa „narracją ofiary”, przeciwstawiać się temu. To my jesteśmy najczęściej ofiarami. To katolików i chrześcijan pozbawia się prawa do wykonywania pewnych zawodów, jeśli nie akceptują homoseksualizmu. To katolikom i chrześcijanom odbiera się prawo do adopcji dzieci, jeśli nie popierają postulatów homoseksualistów. To katolickim i chrześcijańskim ośrodkom opiekuńczym i wychowawczym odbiera się prawo przekazywania dzieci do adopcji, jeśli nie uznają praw par homoseksualnych do adopcji dzieci. Musimy pokazać, kto jest prawdziwą ofiarą.

Jednak druga strona podaje argument o homofobii, nienawiści, jaka faktycznie na przestrzeni lat spotykała ludzi o orientacji homoseksualnej.

Oczywiście to, o czym mówię, nie oznacza, że przez wieki nie było prześladowań homoseksualistów. Tak bywało. Ale to przeszłość! Dziś to katolicy i chrześcijanie są prześladowani. Po czwarte – musimy unikać jak ognia jakiegokolwiek podejrzenia o realną nienawiść. Czym innym jest język, a czym innym podkładanie się. Za często oskarża się nas o nienawiść i homofobię, byśmy mogli sobie choć na cień takich zachowań pozwolić. Po piąte potrzebujemy instytucji – publicznych i prywatnych – broniących rodziny. I potrzebujemy jak ognia unikać skojarzeń, że to kwestia religijna. To, że homoseksualizm jest odstępstwem od normy, jest faktem naukowym.

Są środowiska medyczne, które twierdzą coś zgoła przeciwnego…

To, że homoseksualizm nie jest normą jest faktem, nawet jeżeli amerykańskie towarzystwo psychologiczne to wyklucza. Bo trzeba sobie postawić pytania: Jaki jest cel seksualności i czy seks homoseksualny go realizuje? No nie realizuje. Wystarczy zapytać, jaki jest współczynnik zachorowań na AIDS i inne choroby weneryczne wśród homoseksualistów. Odpowiedź pokazuje jasno, że homoseksualizm nie jest normą. I nie ma to żadnego związku z religią. Nie jesteśmy przeciwni aktom homoseksualnym, bo są sprzeczne z religią, ale dlatego, że realnie szkodzą ludziom – zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym.

Ale tu pojawia się temat wolności jednostki, prawo wyboru…

Ale my tego prawa nie negujemy. My chcemy tylko mówić prawdę, by dać ludziom realny wybór. Jeżeli ktoś chce wstawić nogę do wrzątku, ma do tego prawo. Podobnie jak ktoś chce uderzać głową w mur. To jego wybór. Ale musi wiedzieć, że jak się wali głową w mur, to ta głowa może pęknąć. I musi wiedzieć, że gdy się uprawia seks homoseksualny to żyje się statystycznie 20 lat krócej. Z przyczyn zdrowotnych. I tylko tyle. Mamy prawo i obowiązek o tym mówić. Choć oczywiście walka nie będzie prosta, bo z drugiej strony na promocję homoseksualizmu i tego stylu życia idą gigantyczne pieniądze od różnych fundacji i organizacji. Ma on ogromne wsparcie.

Czy trend ten w ogóle da się odwrócić?

Każde zjawisko można odwrócić. Pytanie, ile nam to czasu zajmie i ile ofiar pochłonie kolejny ideologiczny pomysł lewicy. Bo homoideologia to wymysł lewicy, mający na celu destrukcję tego, co najważniejsze dla społeczeństwa – rodziny, małżeństwa, normalnego świata. Przy czym trzeba powiedzieć, że niestety współczesna zachodnia prawica w kwestiach ideologicznych wyznaje bardzo podobny światopogląd do lewicowego, a polska prawica skupia się raczej na spowalnianiu pewnych negatywnych procesów, a nie na ich powstrzymywaniu.

Czytaj też:
Terlikowski: Śmierć powinna być częścią życia. Współczesny człowiek tę prawdę wypiera

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także