Cameron: Kryzys strefy euro może zmienić UE nie do poznania
  • Jacek PrzybylskiAutor:Jacek Przybylski

Cameron: Kryzys strefy euro może zmienić UE nie do poznania

Dodano:   /  Zmieniono: 
Cameron: Kryzys strefy euro może zmienić UE nie do poznania
Cameron: Kryzys strefy euro może zmienić UE nie do poznania

- Dziś rozczarowanie opinii publicznej Unią Europejską jest rekordowo wysokie. Ludzie czują, że UE zmierza w kierunku, którego nigdy nie akceptowali – oznajmił brytyjski premier, zapowiadając, że jego konserwatywny rząd po 2015 r. zamierza ogłosić ogólnonarodowe referendum w sprawie wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE.

Poniżej przetłumaczone na polski fragmenty długo oczekiwanego wystąpienia premiera Davida Camerona, w którym prezentuje on wizję zreformowanej, bardziej konkurencyjnej

i różnorodnej Unii Europejskiej:

Heretycy mają rację

[…] Nigdy nie poprę podniesienia zwodzonego mostu i nie odgrodzę się od świata. Nie jestem brytyjskim izolacjonistą. Chcę nie tylko lepszych warunków członkostwa dla Wielkiej Brytanii. Chcę również lepszych warunków dla całej Europy. […]

Największym zagrożeniem dla Unii Europejskiej nie są ci, którzy opowiadają się za zmianami, ale ci, którzy odrzucają myślących inaczej jako heretyków. Tymczasem długa historia Europy uczy nas, że ludzie wyklinani jako heretycy okazywali się tymi, którzy mieli rację. […]

Potrzebujemy fundamentalnych, daleko idących zmian. Pozwólcie mi więc opowiedzieć o mojej wizji nowej Unii Europejskiej, odpowiedniej na czasy XXI w. Opiera się ona na pięciu zasadach.

Pierwszą z nich jest: konkurencyjność. U sedna Unii Europejskiej musi leżeć, tak jak obecnie, wspólny rynek. […] Trzeba stworzyć odchudzoną, mniej biurokratyczną Unię Europejską, która byłaby skupiona na pomocy krajom członkowskim w konkurowaniu na globalnym rynku. […]

Musimy pilnie zająć się sprawą nieefektywnego procesu podejmowania decyzji, który ciągnie nas do tyłu.

Elastyczność zamiast ścisłej integracji

Drugą zasadą powinna być elastyczność. Potrzebujemy takiej struktury, która byłaby w stanie uwzględnić różnorodność swoich członków: Północy, Południa, Wschodu, Zachodu, dużych i małych, starych i młodych. Członków, z których część rozważa o wiele ściślejszą integrację gospodarczą i polityczną, oraz wielu innych, wśród nich Wielką Brytanię, którzy nigdy nie poprą takiego celu.

Konkurencyjność wymaga elastyczności, możliwości wyboru i otwartości – w przeciwnym razie Europa stanie się strefą niczyją pomiędzy rosnącymi potęgami gospodarczymi w Azji, a wolnorynkowąAmeryką Północną. […]

Moją trzecią zasadą jest pozwolenie władzy na przepływanie z powrotem do poszczególnych krajów członkowskich, a nie wyłącznie na jej odpływanie od krajów członkowskich. Taką obietnicę europejscy liderzy złożyli przed 10 laty w Leaken. Została ona wpisana do traktatu. Ale ta obietnica nigdy nie została dotrzymana. Musimy właściwie wprowadzać ją w życie. […]

Nie dajmy się zwieźć błędnemu mniemaniu, że dobrze funkcjonujący wspólny rynek wymaga, aby wszystko było ujednolicone […]. Państwa są różne, podejmują różne wybory. Nie można więc wszystkiego harmonizować. Dla przykładu nie jest rzeczą właściwą ani niezbędną dla integralności wspólnego rynku czy dla pełnego członkostwa w Unii Europejskiej, aby to w Brukseli zapadały decyzje dotyczące czasu pracy lekarzy w brytyjskich szpitalach, przy których podejmowaniu nie są brane pod uwagę opinie brytyjskich parlamentarzystów ani samych lekarzy. […]

Dziś rozczarowanie opinii publicznej Unią Europejską jest rekordowo wysokie. I jest ku temu wiele powodów. Ludzie czują, że UE zmierza w kierunku, którego nigdy nie zaakceptowali. Oburzają się na niepotrzebne zasady i regulacje, które ingerują w ich narodowe życie. I zastanawiają się, jaki jest sens tego wszystkiego. […]

Moją czwartą zasadą jest demokratyczna odpowiedzialność: musimy zwiększyć wpływ na UE parlamentów narodowych. Nie istnieje, w moim przekonaniu, coś takiego jak jeden europejski demos. To narodowe parlamenty są i pozostaną prawdziwym źródłem demokratycznej legitymacji i odpowiedzialności w UE. To przed Bundestagiem odpowiada Angela Merkel. A grecki parlament jest miejscem, w którym Antonis Samaras musi zabiegać o poparcie dla planów oszczędnościowych jego rządu. Ja odpowiadam przed brytyjskim parlamentem […].

Moją piątą zasadą jest sprawiedliwość: jakiekolwiek nowe rozwiązania przyjmowane w strefie euro muszą być sprawiedliwe zarówno dla tych, którzy są wewnątrz tej strefy, jak i dla tych, którzy pozostają poza nią. […]

Tych pięć zasad, jak wierzę, pokazuje właściwe podejście do Unii Europejskiej. Pozwólcie mi więc teraz powrócić do tego, co to oznacza dla Wielkiej Brytanii.

Niektórzy przekonują, że rozwiązaniem byłoby przeprowadzenie już teraz referendum w sprawie pozostania Wielkiej Brytanii w UE lub wyjścia z niej. Rozumiem niecierpliwość tych, którzy chcą, aby tego wyboru dokonać natychmiast. Nie uważam jednak, aby podjęcie teraz takiej decyzji było dobre – czy dla Wielkiej Brytanii, czy dla całej Europy.

Głosowanie między status quo a opuszczeniem [UE – przyp. red.] byłoby całkowicie fałszywym rozwiązaniem. Obecnie […] nie wiemy, jaka Unia Europejska wyłoni się z kryzysu. Nie jest to więc właściwy czas na podejmowanie tak kluczowych decyzji o przyszłości naszego kraju. […]Unia Europejska, która wyłoni się po kryzysie w strefie euro, będzie zupełnie innym ciałem. Środki podjęte w celu ratowania strefy euro zmienią Unię Europejską, być może nie do poznania. Musimy dać sobie trochę czasu, aż ten proces nastąpi – a także pomóc w ukształtowaniu przyszłości Unii Europejskiej. Dzięki temu będziemy mogli dokonać prawdziwego wyboru.

[…]

W 2015 r., w najbliższym manifeście wyborczym, Partia Konserwatywna zwróci się do narodu brytyjskiego o udzielenie mandatu dla konserwatywnego rządu na wynegocjowanie nowego układu z naszymi europejskimi partnerami podczas następnej kadencji parlamentu. […] A gdy już będziemy mieli wynegocjowany nowy układ, rozpiszemy referendum, w którym zadamy narodowi brytyjskiemu bardzo proste pytanie: zostajemy czy wychodzimy. Czy zostajemy w UE na nowych warunkach, czy też kompletnie wychodzimy z UE? To będzie referendum „za” lub „przeciw”. Projekt ustawy będzie przygotowany przed najbliższymi wyborami [są zaplanowane na wiosnę 2015 r. – przyp. red.]. Jeśli konserwatywny rząd zostanie wybrany, natychmiast wprowadzimy pod obrady odpowiednią ustawę i przyjmiemy ją pod koniec roku. W pierwszej połowie kadencji przyszłego parlamentu zakończymy zapowiadane negocjacje i rozpiszemy referendum. Nadszedł czas, aby oddać głos brytyjskiemu narodowi. Nadszedł czas, aby rozstrzygnąć tę europejską kwestię w brytyjskiej polityce. Dlatego zapowiadam narodowi brytyjskiemu: to będzie wasza decyzja. […]

Bilet w jedną stronę

Jeśli opuścimy Unię Europejską, będzie to bilet w jedną stronę. […]

Lecz tak samo jak wierzę, że Wielka Brytania powinna pozostać w Unii Europejskiej, tak samo uważam, że Unii Europejskiej powinno zależeć na tym, aby Wielka Brytania pozostała jej członkiem. Bez Wielkiej Brytanii, bez jednej z największych europejskich potęg, kraju, który w dużym stopniu wymyślił jednolity rynek i który poważnie wzmacnia europejskie wpływy na scenie międzynarodowej […], będzie to zupełnie inna Unia Europejska.

Nie mam żadnych złudzeń co do skali tego zadania. Wiem, że będą tacy, którzy powiedzą, iż wizja, którą zakreśliłem, jest niemożliwa do zrealizowania. Że nie ma mowy, aby nasi partnerzy chcieli współpracować [w jej realizacji – przyp. red.]. Że naród brytyjski wszedł na drogę, która musi zakończyć się wystąpieniem [z UE – przyp. red.]. I że jeśli nie czujemy się dobrze w UE po 40 latach członkostwa, to nigdy nie będziemy się w niej dobrze czuli.

Odmawiam przyjęcia tak defetystycznej postawy – zarówno wobec Wielkiej Brytanii, jak i wobec Europy. […] Wierzę, że możemy stworzyć bardziej elastyczną, lepiej przystosowaną i otwartą Unię Europejską, w której realizowane będą interesy i ambicje wszystkich państw członkowskich. […] Wierzę, że możemy osiągnąć takie porozumienie, które sprawi, że Wielka Brytania będzie się czuła dobrze w Unii Europejskiej, a wszystkie kraje członkowskie będą prosperować.

Jeśli uda nam się wynegocjować takie porozumienie, to już teraz zapowiadam, że gdy nadejdzie czas referendum, będę zabiegał o jego przyjęcie całym swoim sercem. Bardzo mocno wierzę bowiem, że w najlepszym narodowym interesie Wielkiej Brytanii leży elastyczna, lepiej przystosowana i otwarta Unia Europejska, a także że taka Unia Europejska będzie najlepsza, jeśli w jej skład będzie wchodzić Wielka Brytania.

Przez najbliższe tygodnie, miesiące i lata nie spocznę dopóty, dopóki nie wygramy tej debaty. Dla przyszłości mojego kraju. Dla sukcesu Unii Europejskiej. A także dla pomyślności wszystkich kolejnych pokoleń.

tłum. Jacek Przybylski

Śródtytuły pochodzą od redakcji.

Czytaj także