Porwich: Lewica i środowiska tęczowe to w Warszawie tzw. równiejsi

Porwich: Lewica i środowiska tęczowe to w Warszawie tzw. równiejsi

Dodano: 
Poseł Jarosław Porwich
Poseł Jarosław PorwichŹródło:PAP / Leszek Szymański
– Chodzi o to, aby Polacy mogli w jednym miejscu i w jednym czasie, z biało-czerwonymi flagami na sztandarach, cieszyć się z niepodległości – mówi w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl poseł koła Wolni i Solidarni, Jarosław Porwich. Parlamentarzysta odniósł się m. in. do ostatnich wydarzeń wokół Marszu Niepodległości.

DoRzeczy.pl: Prezydent Andrzej Duda wraz z premierem Mateuszem Morawieckim ustalili, że 11 listopada trasą Marszu Niepodległości przejdzie marsz państwowy. To odpowiedź na decyzję prezydent Warszawy, która wydała zakaz zorganizowania marszu narodowców. Czy to jest dobre wyjście z całej sytuacji?

Jarosław Porwich, Wolni i Solidarni: Podpisuję się pod każdym rozwiązaniem, które umożliwia Polakom, dziesiątkom czy setkom tysięcy Polaków, manifestowanie miłości do Ojczyzny. Ja sam brałem udział w kilku Marszach Niepodległości, moim synowie w większej liczbie. W tym roku, specjalnie na Marsz, przyjeżdża do mnie żona, synowie, synowa, wnuk i na pewno pójdziemy całą ekipą w marszu. Na pewno pójdziemy od Ronda de Gaulle'a przed Stadion Narodowy. Natomiast decyzja Hanny Gronkiewicz-Waltz wprowadziła duży galimatias. Bo co teraz np. ze służbami porządkowymi, które co roku są mobilizowane przez organizatorów Marszu Niepodległości?

DRz: A jak ocenia pan sam zakaz wydany przez prezydent?

JP: Jest to tak naprawdę zamach na demokrację. Prawo do zgromadzeń jest jednym z mocniejszych elementów demokracji. W Warszawie są równi i równiejsi. Ci równiejsi to środowiska lewackie, liberalne czy tęczowe. Natomiast wolność jest odmawiana środowiskom patriotycznym, katolickim i narodowym, ale także "Solidarności", która zapowiedziała swój udział w Marszu Niepodległości.

DRz: Setna rocznica odzyskania niepodległości powinna być świętem nas wszystkich, bez względu na poglądy. Czy w obecnej sytuacji jest jeszcze na to szansa?

JP: Musimy radować się z odzyskania niepodległości, to święto wszystkich Polaków i to jest coś wielkiego, ważnego, podniosłego i radosnego. Formuła świętowania jest kwestią drugorzędną. Chodzi o to, aby Polacy mogli w jednym miejscu i w jednym czasie, z biało-czerwonymi flagami na sztandarach, z tej niepodległości się cieszyć.Wolałabym, żeby przedstawiciele władz i organizatorzy Marszu Niepodległości znaleźli wspólny język – na taką jedność np. z totalną opozycją nie można liczyć na pewno.

DRz: Rzecznik prezydenta poinformował, że marsz państwowy przejdzie trasą Marszu Niepodległości. Oznacza to de facto, że żadna inna manifestacja nie będzie się mogła już tam odbyć. Czy nie doprowadzi to do eskalacji sporu między władzami państwowymi a środowiskiem narodowym?

JP: Nie znamy jeszcze szczegółów dotyczących marszu, jaki zapowiedziano po konsultacjach premiera i prezydenta. Pytanie, czy pojawi się kompromis między państwem a organizatorami Marszu Niepodległości. Liczę, że dojdzie do spotkania i do porozumienia. Mam nadzieję, że jedna i druga strona dogadają się – zostanie zastosowana taka formuła, która będzie akceptowalna dla wszystkich. To jest nasze wspólne święto, także nawet sobie nie wyobrażam, żeby do tego kompromisu mogło nie dojść. Chociaż jak wiadomo diabeł tkwi w szczegółach.

Czytaj też:
Narodowcy apelują do prezydenta o wstrzymanie się z decyzją ws. marszu

Źródło: DoRzeczy
Czytaj także