• Maciej RosalakAutor:Maciej Rosalak

Przedwojenne afery

Dodano:   /  Zmieniono: 

Lektura kolejnych sensacji z przeszłości, które przypomina tu znawca tego rodzaju historii i mistrz ich popularyzacji Sławomir Koper, jest jak zawsze fascynująca. Oczywiście może też skłaniać do mało odkrywczej refleksji w rodzaju: „Wszystko już było” lub: „Nic nowego pod słońcem”. Przecież aż nadto dobrze znamy wyprowadzanie budżetowych pieniędzy – ze szkodą dla państwa, a z korzyścią dla prywatnych spółek – na zakupy nienadającego się dla nas sprzętu. Znamy też romanse ponad 60-letnich polityków ze znacznie młodszymi paniami. Nieraz oburzały nas arogancja i bezkarność tzw. mainstreamu. Zdarzały i zdarzają się zbrodnie oraz poszlakowe procesy, w których trudno udowodnić winę. A jednak niektóre przedwojenne afery różnią się od dzisiejszych czymś bardzo istotnym.

Otóż znani w życiu publicznym ludzie musieli liczyć się w owym czasie z opinią społeczną, a punktem odniesienia był system wartości dziś już zapomniany, a w każdym razie lekceważony. Poza przepisami prawa obowiązywały jeszcze uczciwość i honor. Powszechne oburzenie wywołały na przykład zakup przestarzałych samolotów francuskich w latach 20. (przed zamachem majowym) i podejrzane transakcje spółki Francopol, założonej przez generała będącego jednocześnie szefem departamentu lotnictwa w ministerstwie spraw wojskowych. Korupcji wprawdzie nie udowodniono, ale ponieważ kontrakt hamował rozwój krajowego przemysłu lotniczego, minister zwolnił go ze stanowiska.

Obecnie romanse leciwych polityków ze znacznie młodszymi paniami, dla których rzucają dotychczasowe żony – też nie pierwsze zresztą – nie tylko nikogo w Europie nie dziwią, lecz nawet zwiększają ich popularność. Na początku lat 30. zgorszenie i szyderstwa wywołał ślub naszego prezydenta... przeszło rok po śmierci żony, z którą w zgodzie spędził 40 lat życia. Uznano, że ożenek był w złym stylu, i już. Zarzucano, że wybranka była sekretarką zmarłej; pomijano, że szalenie jej oddaną. Wkrótce na szczęście rodzina, otoczenie i społeczeństwo polubili i szanowali nową prezydentową (Marię) niemal tak samo jak poprzednią (Michalinę), bo dorównywała jej dobrocią i osobistym urokiem… 

Cały wywiad opublikowany jest w S2/2016 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.

Czytaj także