• Piotr SemkaAutor:Piotr Semka

Gowin na pustyni

Dodano:   /  Zmieniono: 

W ostatni weekend zbyt wiele się nie działa, więc list Jarosława Gowina do członków Platformy Obywatelskiej rzucał się w oczy jak samotna palma na pustyni. Dodajmy pustyni ideowej, jaką od dłuższego czasu jest partia Donalda Tuska.

Ze smutnym rozbawieniem oglądałem wczoraj w TVN jak Jacek Żakowski, w poświęconej Gowinowi dyskusji z Janiną Jankowską próbował z krakowskiego polityka zrobić skinheada, który próbuje pchnąć PO w kierunku prawicowego radykalizmu. A przecież list Gowina jest bardziej niż letni. Przypomina jedynie konserwatywne deklaracje ideowe Platformy sprzed lat i powtarza jego dotychczasowe zarzuty, że partia nie decyduje się na śmiałe reformy i skupia się jedynie na „polityce ciepłej wody w kranie”.

Ale cóż pewna taka nieśmiałość listu Gowina znaczy dla dzielnych pracowników frontu ideologicznego z Czerskiej. „Gazeta Wyborcza” ma dziś na swojej stronie internetowej duży tytuł: „Gowin zaatakował Tuska. Premier dzisiaj odpowie”. „Wyborcza” dywaguje czy Gowin nie szykuje się czasem do opuszczenia partii.

„W PO nie brakuje też głosów, że Gowin szykuje się do wyjścia z Platformy. W sejmowych kuluarach od kilku tygodni mówi się, że rozważa założenie własnego ugrupowania, do którego weszłyby tzw. sieroty po PO-PiS. Mieliby do niego przystąpić m.in. Przemysław Wipler z PiS, Michał Kamiński, Roman Giertych, a także dwaj politycy PO John Godson i Jacek Żalek. Żalek działa w Instytucie Myśli Państwowej założonym przez Kamińskiego i Giertycha. - Zbigniew Ziobro też pisał list do Jarosława Kaczyńskiego, gdy chciał od niego odejść - mówi "Gazecie" szef łódzkiej PO Andrzej Biernat. - Może Gowin wszedł na tę utartą ścieżkę i ogłasza "urbi et orbi" wielką krytykę, jakby chciał powiedzieć: chcę odejść, a najlepiej, jakbyście mnie wyrzucili i uczynili ze mnie męczennika - dodaje Biernat.”

Dziś Tusk odpowie na list Gowina więc posłowie PO dowiedzą się z najwyższego szczebla jak mocno mają oburzyć się na śmiałość krakowskiego polityka. W jakim kierunku pójdzie odpowiedź premiera może wskazywać wypowiedź rzecznika rządu Pawła Grasia dla „GW”:

„- Jeśli (Gowin –przyp. red.)chce prowadzić kampanię wśród członków PO, powinien zadeklarować udział w wyborach na szefa PO”.

Mirosław Czech, komentator „Wyborczej” już znacznie mniej subtelnie atakuje Gowina i wali z grubej rury : „Stefan Niesiołowski ma rację, że ogłaszając list otwarty do członków partii Gowin postawił się poza PO. Nie formalnie, lecz faktycznie. Zagrał jak przywódca frakcji, której siłą jest potencjał szantażu. Kłopot Tuska i całej Platformy polega na tym, że do czasu wyborów przewodniczącego nie mogą nic zrobić z Gowinem. Nie mogą go wyrzucić, bo pokażą, że nie są formacją demokratyczną - każdy, kto ośmieli się wystąpić przeciwko przewodniczącemu, znika z formacji. Muszą więc cierpliwie wysłuchiwać, co Gowin ma do powiedzenia i przedstawiać jego aktywność jako przejaw wewnętrznego pluralizmu w partii. Choć krytykuje PO nie gorzej niż opozycja. Tusk ma do rozwiązania kwadraturę koła. Z frakcją wewnątrz ugrupowania nie można osiągnąć spoistości, niezbędnej w rządzeniu w czasach kryzysu. Wyrzucenie frakcji powoduje utratę większości parlamentarnej i skazanie się na rząd mniejszościowy lub przyspieszone wybory. W sytuacji, w jakiej znajduje się dziś PO, to wybór między dżumą a cholerą.”

Jaka szkoda panie Mirosławie ,że w demokratycznym państwie nie można zamknąć tego podłego Gowina w jakiejś twierdzy, prawda? A przeczytać na własne oczy jak „Wyborcza” przelicytowuje się z Niesiołowskim na ostrość ataków- bezcenne!

Jaki będzie pomysł Tuska na okiełznanie „prawicowego centrum gowinowskiego”, by użyć języka z lat 50.? Oczywiście wielkie potwierdzenie tuskowego jedynowładztwa w postaci powszechnego wyboru szefa PO prze ogół członków partii. Tusk wierzy, że masy partyjne wybiorą go bez zbędnych ceregieli. Potwierdza to sondaż w „Rzeczpospolitej”. Aż 69 proc. wyborców PO deklaruje, że chce, aby na czele partii pozostał premier Donald Tusk.

Komentator „Rzeczpospolitej” Michał Szułdrzyński pisze: „Decyzja Donalda Tuska o przyspieszeniu wyborów w Platformie Obywatelskiej świadczy o wielkiej zręczności politycznej.(..) Donald Tusk doskonale zdaje sobie sprawę z tej przewagi, dlatego też postanowił wykorzystać ją do szybkiego uporządkowania sytuacji w ugrupowaniu. Wygrywając wybory na szefa PO, przesądza de facto o tym, jaki będzie układ sił w odbywających się później wyborach w Platformie na szczeblach kół, okręgów i regionów.(..) Pozostaje jednak pytanie: co to oznacza dla kraju? Do sierpnia szef rządu, jako przewodniczący Platformy, zajmować się będzie rozgrywkami w partii i przygotowywaniem wyborów w niej. Trudno mu będzie się skoncentrować na

rządzeniu krajem w chwili, gdy przeżywamy najpoważniejsze spowolnienie gospodarcze w ciągu ostatnich lat. Deklarując, że rekonstrukcją swojego gabinetu zajmie się dopiero po wyborach w PO, premier wysyła sygnał, iż opanowanie sytuacji w partii jest dla niego ważniejsze, niż usunięcie z rządu źle pracujących ministrów.”

A więc wszystko jasne. Tusk jak barczysty bokser wzywa groźnym głosem aby wszyscy, którzy nie chylą karku przed jego absolutną dyktaturą nie tchórzyli i wyskakiwali na wyborczy ring. Donald wierzy, że każdego rywala rozniesie na pięściach i wtedy - wykorzystując swoją dominację w partii – zmiażdży wichrzycieli i jeszcze mocniej ściśnie swoją partię w kleszczach kultu jednostki. Popierają mnie członkowskie masy – sugeruje Tusk. A ja przypominam sobie, że referenda powszechne było atutem władców autorytarnych od Napoleona III po De Gaulle, by o bardziej szpetnych dyktatorach już nie wspominać.

Jest tylko jeden problem. Na platformerskiej pustyni ideowej nie zostanie po takim show już nawet rachityczna gowinowa palemka. Piasek serwilizmu i jedynowładztwa zasypie wszystko. Naprawdę chcecie drodzy platformersi być w takiej partii?

Czytaj także