Wiceszef policji po Marszu Niepodległości trafił do szpitala. "Nic po nim nie było widać"

Wiceszef policji po Marszu Niepodległości trafił do szpitala. "Nic po nim nie było widać"

Dodano: 
Jan Lach, Joachim Brudziński,
Jan Lach, Joachim Brudziński, Źródło: PAP / Tytus Żmijewski
Wiceszef policji generał Jan Lach trafił do szpitala wprost ze stanowiska kierowania w komendzie stołecznej, skąd nadzorował operację zabezpieczenia Marszu Niepodległości - informuje tvn24.pl. Z ustaleń portalu wynika, że generał przeszedł poważną operację.

Jak podaje portal tvn24.pl, generał Jan Lach został przewieziony do szpitala chwilę po zakończeniu Marsz Niepodległości. Tam przeszedł poważną operację. Wiceszef policji został już wybudzony, jednak wciąż pozostaje na oddziale intensywnej terapii. Informację o pobycie w szpitalu i operacji potwierdziła serwisowi Komenda Główna Policji. "Nie jest jasne, czy i kiedy lekarze pozwolą mu wrócić do służby" – wskazuje portal.

Jeden z policjantów, który był w sztabie nadzorującym zabezpieczenie Marszu Niepodległości, podkreśla, że nikt nie zauważył złego samopoczucia generała Lacha. – Nic po nim nie było widać. Z dużym spokojem nadzorował operację, od rana będąc na stanowisku kierowania w komendzie stołecznej policji – tłumaczy. Inny z funkcjonariuszy dodaje: "Mogę powiedzieć, że ostatnie tygodnie kosztowały wszystkich nas bardzo dużo. Pracy i zdrowia".

Tvn24.pl zauważa, że to nie pierwsze problemy zdrowotne wiceszefa policji. Poważną operację miał już przejść w maju 2017 roku, kiedy podczas podróży służbowej do USA doznał zatoru. "Choć już wtedy amerykańscy lekarze ratowali mu życie, bardzo szybko wrócił do pracy" – pisze portal.

Źródło: tvn24.pl
Czytaj także