Jego wyznawcy mordowali ludzi w rzeźni
  • Grzegorz JaniszewskiAutor:Grzegorz Janiszewski

Jego wyznawcy mordowali ludzi w rzeźni

Dodano: 

Rumunia nie mogła wyjść z kryzysu. Nieustannie dochodziło do wymiany rządów i skorumpowanych polityków. Legion rósł w siłę. W 1935 r. w legionowych „gniazdach” było już 50 tys. członków. Oprócz chłopów i studentów, pozyskiwano coraz więcej robotników, skupionych
od 1936 r. w odrębnym korpusie. Stworzono też batalion handlu legionowego do walki z żydowską konkurencją. Legion przyciągał najwybitniejszych rumuńskich intelektualistów. Związani z nim byli m.in. Mircea Eliade, Emil Cioran i Eugene Ionescu.

W wyborach 1937 r. ruch wystąpił jako partia „Wszystko dla Ojczyzny” i zgarnął 15,6% mandatów w parlamencie. Liczył wtedy, łącznie z przybudówkami około 700 tys. członków. Nie było jednak szans na porozumienie czy współpracę w ramach systemu parlamentarnego. Król Karol II prowadził własną grę, mającą doprowadzić do jego dyktatury. Przywódcy głównych partii politycznych optowali za status quo, z którego czerpali korzyści. Codreanu kazał nowo wybranym deputowanym przekazywać diety na rzecz organizacji i zakazał kontaktów z posłami innych ugrupowań. Kapitana interesowało tylko przejęcie pełnej władzy i założenie legionowego państwa. Działalność Gwardii ciągle destabilizowała sytuację w kraju i spychała każdy rząd w skrajności. Antysemityzm stał się oficjalną polityką państwa. Żydom odbierano obywatelstwo, zamykano ich gazety i zabraniano wykonywania niektórych zawodów. Rumunia dla Zachodu stawała się pariasem, wpadając w objęcia Hitlera. Co zresztą było mu bardzo na rękę.

Ion Antonescu i Corneliu Codreanu, 1935 r.

Krwawe porachunki

W końcu, w lutym 1938 r. król zniósł konstytucję i wprowadził rządy dyktatorskie. W marionetkowym rządzie patriarchy Mirona Cristei tekę ministra spraw wewnętrznych objął Armand Călinescu, sojusznik Polski, Wielkiej Brytanii i Francji, a zapiekły wróg Codreanu. Niemal natychmiast rozpoczęły się brutalne prześladowania ruchu legionowego. Jego przywódca został aresztowany pod pretekstem obrazy ministra, potem doszły jeszcze zarzuty usiłowania obalenia władzy. W zmanipulowanym procesie został skazany na 10 lat więzienia. 24 listopada gwardziści zamordowali przyjaciela Călinescu, rektora Uniwersytetu w Klużu Stefanescu Goanga. Cierpliwość króla wyczerpała się. Podczas powrotu z rozmów z Adolfem Hitlerem, który naciskał na uwolnienie członków Gwardii i utworzenie rządu z jej udziałem, Karol II wydał brzemienny w skutki rozkaz. Codreanu został zamordowany podczas konwoju do więzienia Jilava wraz z 13 członkami dwóch komand śmierci Gwardii - DecemviriNicadori. Zwłoki przestrzelono, polano kwasem i pospiesznie pochowano.

Oficjalnie podano, że gwardziści zginęli podczas ucieczki, ale powszechnie było wiadomo, że morderstwa dokonano na rozkaz króla. Przez kraj przelała się fala oburzenia. Przywódcą ruchu niespodziewanie został Horia Sima. Zwolennik przemocy i współpracy z Niemcami, daleki od mistycyzmu Codreanu. Spirala terroru rozkręcała się jeszcze bardziej. Władze masowo aresztują gwardzistów. Ci, którzy zeszli do podziemia organizują bojówki mordujące Żydów i urzędników państwowych, rozbijające żydowskie sklepy, podpalające synagogi. Po objęciu przez Călinescu teki premiera w marcu 1939 r. zaczyna się właściwie regularna wojna z Żelazną Gwardią. Gwardziści mścili się za śmierć Kapitana, państwowe represje były coraz brutalniejsze.

Prozachodni Karol obawiał się, że Gwardia jest narzędziem w rękach Hitlera, który chce odsunąć go od władzy. We wrześniu 1939 r. gwardzistom, prawdopodobnie przy niemieckiej pomocy, udało się zorganizować zasadzkę, w której zastrzelony został Călinescu. Na rozkaz króla sprawców zabito bez sądu, z broni użytej do zamachu, przy kilkutysięcznej publiczności. Ich ciała porzucono na kilka dni na miejscu zamachu. W każdym powiecie żandarmi zamordowali po 3 wybranych gwardzistów, często wieszając ich na telegraficznych słupach, pod które przyprowadzano szkolne wycieczki. Bez sądu rozstrzelano też ok. 90 członków organizacji przetrzymywanych w więzieniach.

Po agresji Niemiec na Polskę stało się jasne, że brytyjskie i francuskie gwarancje niezawisłości udzielone Rumunii, na które tak liczył król, były nic nie warte. Sytuacja w kraju stała się jeszcze bardziej niestabilna po aneksji Besarabii przez ZSRR w czerwcu 1940 r. i utracie północnego Siedmiogrodu na rzecz Węgier w sierpniu 1940 r. Nieustające protesty organizowane przez Gwardię skłoniły króla do szukania kompromisu, byle pozostać przy władzy. Jednak żaden z przywódców politycznych ani wojskowych nie chciał utworzyć rządu. Wojsko odmówiło strzelania do demonstrantów. W końcu 6 września skompromitowany monarcha abdykował na rzecz syna i wyjechał z Rumunii. Jego pociąg członkowie Żelaznej Gwardii pożegnali gradem karabinowych kul. Jak donosił polski ambasador rządu emigracyjnego, w dniu abdykacji cały Bukareszt upstrzony był portretami Codreanu.

Ofiara założycielska

Dyktatorska władza przeszła w ręce gen. Antonescu. Fiasko pozyskiwania szerokiej bazy politycznej dla utworzenia nowego rządu sprawiły, że szybko musiał on szukać wsparcia w Gwardii. Pod naciskiem generała, młody król Michał ogłosił Rumunię „narodowym państwem legionowym”. Horia Sima został wicepremierem, a gwardziści objęli 5 tek w rządzie, w tym MSW i MSZ. Ofiara złożona przez Codreanu przyniosła w końcu skutki.

Przemarsz członków Żelaznej Gwardii ulicami Bukaresztu, 1940 r.

Szybko wprowadzano nowe porządki. Na prefektów policji w terenie mianowano członków Gwardii. Żydom odbierano nieruchomości i statki. Zaczęto eksperymenty z „rumunizacją” gospodarki, co wywołało niepokój Niemców, obawiających się jej rozregulowania i wstrzymania rumuńskich dostaw zboża i ropy. Gwardziści kontrolowali restauracje i nocne kluby nakazując skromne życie. Uliczne megafony wzywały przechodniów do klękania i odmawiania modlitw. Podwyżki płac i poprawę warunków pracy wymuszano groźbami i przemocą. Jednocześnie członkowie ruchu zatrudnieni teraz na państwowych posadach nie mieli skrupułów, żeby brać łapówki jak za rządów króla. Gwardia wzięła też odwet za śmierć Kapitana i jego towarzyszy. W nocy z 26 na 27 listopada 1940 r. w więzieniu w Jilavie gwardziści zmasakrowali 64 ministrów, żołnierzy i policjantów, mających związek z egzekucją. To z kolei wywołało masowe protesty społeczne. Gwardia nie miała innej recepty na rozwiązywanie problemów jak przemoc.

W końcu dosyć destabilizacji kraju powiedzieli Niemcy, dla których Rumunia w tym czasie stawała się ważnym sojusznikiem na Bałkanach. Hitler bojąc się anarchii na zapleczu planowanego frontu postawił na Antonescu. Pretekstem do ostatecznej rozprawy było zabójstwo przez gwardzistów oficera niemieckiej misji w Bukareszcie mjra Doeringa. W odpowiedzi na usuwanie przez Antonescu członków Gwardii z ministerstwa spraw wewnętrznych i policji, ci w styczniu 1941 rozpoczęli pucz. W Bukareszcie wybuchły regularne walki. Wykorzystując zamęt, gwardziści spalili synagogę w stolicy, a w rzeźni miejskiej zaszlachtowali ponad dwustu Żydów. Grób Călinescu został wysadzony w powietrze. Antonescu do stłumienia buntu użył artylerii i czołgów. Po trzech dniach walk powstanie zostało zduszone, a przywódcy Gwardii w większości uciekli do Niemiec.

Tragiczny finał nastąpił pod koniec II wojny światowej. Po obaleniu dyktatury Antonescu w sierpniu 1944 r. i przystąpieniu Rumunii do koalicji antyhitlerowskiej, Niemcy utworzyły marionetkowy rumuński rząd z Horią Simą na czele. Przebywający w Niemczech gwardziści wstępowali do formowanego Rumuńskiego Pułku Grenadierów SS. Organizacja, która zaczynała od chrześcijańskich ideałów przemiany człowieka, kończyła jako część jednej z najbardziej zbrodniczych organizacji w historii. W samej Rumunii pozostałości Gwardii zostały szybko rozbite przez służby bezpieczeństwa, chociaż niektórzy z gwardzistów prowadzili działania partyzanckie w górach do początku lat 50-tych.

Spuścizna

Zbrodnicza działalność Żelaznej Gwardii znacznie ułatwiła komunistycznym władzom wymazanie idei Codreanu i jego ruchu z pamięci Rumunów. Jak mistrz Manole swoją świątynię, Codreanu zbudował swój ruch na zbrodni. Nie dziwi więc, że nie stał się on źródłem moralnej odnowy dla Rumunów. Dzisiaj odwołują się do niego jedynie skrajnie prawicowe ugrupowania o marginalnym poparciu.

W ostatecznym rozrachunku, Codreanu nie był pewnie ani lepszy, ani gorszy od watażków z drugiej strony sceny politycznej jak Che Guevara, którzy chcieli tworzyć nowego człowieka i lepszy świat przy pomocy rewolweru. Dzisiaj jego idee, przefiltrowane przez sita popkultury są bardziej znane na Zachodzie niż w samej Rumunii. Ostatnio zainspirowały demonstrantów protestujących w 2017 r. przeciwko usunięciu pomnika gen. Lee w Charlotesville w Virginii. Na ich koszulkach widniała podobizną Kapitana.

Czytaj także