Oczywiście, że będę prezesem

Oczywiście, że będę prezesem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Z Przemysławem Wiplerem, współzałożycielem partii KORWiN rozmawia Marek Migalski

MAREK MIGALSKI: Nie żałuje pan, że nie powściągnął pan kiedyś swojej ambicji i odszedł z PiS? Dzisiaj byłby pan ministrem gospodarki czy finansów? Miałby pan realny wpływ na rzeczywistość.

PRZEMYSŁAW WIPLER: Nie chciałbym być w tej sytuacji, w której są teraz Gowin, Morawiecki czy Szałamacha. Ich wpływ na rzeczywistość jest na pewno mniejszy niż standardowego konstytucyjnego ministra.

Na pewno większy niż pana.

Jednak muszą dawać twarz do działań, które są absolutnie szkodliwe dla Polski i Polaków. W żadnym stopniu nie przyczyniają się do rozwiązania podstawowego problemu Polaków, czyli tego, że muszą oni wyjeżdżać z kraju. A nawet pogłębiają ten problem.

Może to także przez pana? Bo gdyby tacy ludzie jak pan zostawali w PiS, a nie uciekali z niego, to oni dziś mieliby silniejszą pozycję w partii.

Gdybym wierzył, że PiS będzie inny, to bym w nim został. Pewnie z podobnych powodów i pan odchodził z tej partii. Dla mnie symboliczne było to, co się stało na pogrzebie Zyty Gilowskiej. To był pogrzeb tej części PiS, którą najbardziej ceniłem i szanowałem.

No i akurat Jarosław Kaczyński oraz Andrzej Duda byli na tym pogrzebie. Złożyli więc chyba tym samym także hołd liberalizmowi, któremu i pan jest wierny.

Tyle tylko, że oni tam złożyli ten liberalizm do grobu. Obecna polityka rządu jest zupełnie sprzeczna z tym, co robiła Gilowska jako minister finansów i wicepremier. (...)

fot. Adam Chełstowski/Forum

Cały wywiad dostępny jest w 16/2016 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także