Możeł pod młotek
  • Piotr GursztynAutor:Piotr Gursztyn

Możeł pod młotek

Dodano:   /  Zmieniono: 
Możeł pod młotek
Możeł pod młotek

Uwaga! Na początek ostrzeżenie. Słynny czekoladowy Możeł idzie pod młotek – donosi „Gazeta Stołeczna”. Ma być zlicytowany, a spodziewany dochód zostanie przekazany na ciężko chore dzieci. Cel szczytny, bo ciężko chore dzieci wzruszą każde serce. Problem w czym innym – wyżej podpisany każdego dnia mija Możeła – wystawionego w hallu radiowej Trójki - i czuje coraz bardziej intensywny zapach, który wydaje jego czekoladowe ciało.

Ktoś kto wylicytuje Możeła i skusi się na jego kiedyś białą, dziś szarą czekoladę, może przepłacić to ostrą biegunką. A dzieci – jeśli będą tam dzieci, a mogą być, bo wiadomo, że są łase na czekoladę – to owe dzieci mogą dołączyć do tych ciężko chorych, na które przeznaczone są pieniądze z licytacji. Sam nie wiem, jak rozwiązać sprzeczności, które wiążą się z Możełem. Bo zbyt długo stać też nie może, o czym świadczy wydzielana przezeń woń.

Podobną sprzeczność widać w apelu Adama Michnika z „Gazety Wyborczej” - Proponujemy debatę, w której szacunek dla oponenta i prawdy materialnej będzie ważniejszy od pokusy dokuczenia przeciwnikowi i od przekonania, że to my jesteśmy posiadaczami wszystkich cnót i wartości, dobra i miłości bliźniego w postaci nieskażonej.

Byłoby pięknie, gdyby się udało, ale przypomina się tu przykład Janusza Palikota – skądinąd sąsiada i znajomego Michnika – który razu pewnego zadeklarował jednostronną rezygnację z agresji i wulgarności w polityce, ale potem szybko sam zapomniał o swoich obietnicach. Michnik proponuje debatę? Czyżby też z faszystami, którzy ponoć zagrażają Polsce? Bo dziś środa, a jeszcze w sobotę przecież drżał przed tą potworną i niechybną grozą. Na razie apel o debatę podjął Grzegorz Schetyna, który w wywiadzie dla „GW” apeluje do Tuska, aby ten przyjął podawaną mu dłoń. I posunął się na ławce, dopuszczając do władzy w PO właśnie Schetynę. Co według bohatera wywiadu jest niezbędnym elementem demokratyzacji życia partyjnego i przywrócenia skuteczności w uprawianiu polityki przez PO. Nic na razie nie wiadomo o odpowiedzi Tuska na powyższe apele.

Ale dosyć drwin, bo Michnik wpuścił trochę powietrza do swojej gazety. Obok jego nieco nudziarskiego apelu ciekawa analiza Mirosława Czecha na temat oferty wyborczej i skuteczności PiS. Zero epitetów, raczej skrywany podziw. Można jednak uznać, że Czech kierując się częstą, ale fałszywą zasadą, że wszędzie dobrze gdzie nas nie ma, przecenia możliwości i skuteczność partii Jarosława Kaczyńskiego. Obok Czecha nadzwyczaj interesujący komentarz dawno nie widzianego pana w kapeluszu – Jana Rokity. Wieszczy on upadek tyranii i zwykły po czymś takim zamęt. Czyli koniec rządów Tuska. Ciekawa jest też uwaga Rokity o skuteczności totalnej krytyki ekipy Tuska przez PiS i Jarosława Kaczyńskiego. „Brutalna, czarna propaganda przynosi zwycięstwo. Nie jest to radosna, ale prawdziwa wiedza o współczesnej polityce. Przez długi czas za pomocą takiej taktyki niszczony był PiS i bracia Kaczyńscy, a ów fenomen zyskał nawet miano >przemysłu pogardy<. Dziś rzeczywistość jest całkiem odmienna. To Kaczyński i jego propagandyści wbili do głowy milionów ludzi co najmniej wątpliwość co do patriotyzmu, suwerenności, ba … możliwości zdrady Tuska”.

„GW” doradza Tuskowi jak wyjść z dołka i wygrać z „faszystami”. Jej porady wydają się jednak być śmieszne w konfrontacji z tekstem z „Rzeczpospolitej” pt.„Kryzys przyciąga do Niemiec”. Rzecz w tym, że w ubiegłym roku liczba ludności RFN wzrosła o prawie pół miliona ludzi. Imigrantów – najczęściej ludzi rzutkich, energicznych, pracowitych. Niemiecka gospodarka wchłania ich z łatwością. Oni zaś ściągają do Niemiec swoje rodziny i tam zostaną. Większość imigrantów to Polacy. „Rz” opisuje historię Andrzeja K., ślusarza spod Poznania. On, żona i trójka dzieci raczej nie wrócą do Polski. I to jest odpowiedź na pytanie o przyczyny złej passy Donalda Tuska.

W artykule o niemieckim cudzie imigracyjnym przeczytamy też to, że nasz zachodni sąsiad selekcjonuje przybyszów. Oferuje dobre warunki tym pracowitym, a odrzuca pasożytów czyhających na niemiecki socjal. Co dla nas oznacza ta wiadomość? Że w Polsce zostaną emeryci i menele. O ile nic się nie zmieni.

Czytaj także