Targowica – ile to może kosztować?
  • Rafał A. ZiemkiewiczAutor:Rafał A. Ziemkiewicz

Targowica – ile to może kosztować?

Dodano:   /  Zmieniono: 
W dyskursie władzy i jej sympatyków słowo „targowica” na dobre już przylgnęło do opozycji

Zadecydowały o tym jej uporczywe zabiegi o silniejszą presję Zachodu na Polskę, a zwłaszcza o szybkie przyjęcie przez Parlament Europejski rezolucji domagającej się kapitulacji rządu w sporze z Trybunałem Konstytucyjnym (wbrew twierdzeniom jej rzeczników, nie do końca zgodnej z raportem Komisji Weneckiej, który jednoznacznie uznaje powrót do stanu sprzed października 2015 r. za niemożliwy i zaleca zmianę konstytucji), której zresztą jeśli nie napisał, to co najmniej konsultował europoseł PO. Prawo i Sprawiedliwość porównuje te działania PO i współdziałającego z nią PSL do zabiegów Szczęsnego Potockiego, Branickiego i Rzewuskiego o interwencję carycy Katarzyny przeciwko „zamachowi na polską wolność”, za jaki uważali Konstytucję 3 maja.

W istocie są tu podobieństwa nadające się do wykorzystania w krytycznym dyskursie. Legalność konstytucji, uchwalonej podczas sejmowych wakacji, budziła wątpliwości, a caryca Rosji była formalnie gwarantką „praw kardynalnych”, które reformatorzy naruszyli – akcja targowicy była więc równie „umocowana” prawnie jak dziś szukanie w wewnętrznym politycznym sporze pomocy UE. Także ton publicystyki targowiczan przypomina nieco retorykę dzisiejszych „obrońców demokracji” oraz argumenty legalizmu i nienaruszalności procedur prawnych, gwarantowanych zdaniem dzisiejszej opozycji przez Unię Europejską. (...)

Cały artykuł dostępny jest w 17/2016 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także