33-latek nie wrócił z pasterki na Turbaczu. Ratownicy znaleźli go po kilkunastu godzinach

33-latek nie wrócił z pasterki na Turbaczu. Ratownicy znaleźli go po kilkunastu godzinach

Dodano: 
Ratownicy GOPR podczas ćwiczeń
Ratownicy GOPR podczas ćwiczeń Źródło:PAP / Jacek Bednarczyk
Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe odnalazło 33-letniego mężczyznę, który wczoraj po pasterce nie wrócił do schroniska. Mężczyzna jest mocno wychłodzony.

W wigilijną noc na najwyższym szycie Gorców odprawiono pasterkę z udziałem kilkuset osób. 33-latek uczestniczył w nabożeństwie i zgubił się, wracając do schroniska.

GOPR zaalarmowali koledzy turysty. Schodząc ze szczytu zorientowali się, że 33-latka nie ma z nimi. Jak informuje serwis internetowy "Gazety Krakowskiej", ratownicy najpierw przeszukali południowe stoki Turbacza (1310 m n.p.m.), 33-latka udało się im odnaleźć dzisiaj około godziny 11.

"Poszukiwany odnaleziony został w głębokim jarze około kilkaset metrów od szlaku. Jest przytomny, ale po nocy spędzonej na mrozie mocno wychłodzony. Z uwagi na warunki pogodowe nie było możliwe wykorzystanie do transportu śmigłowca, a ratownicy przemieszczali się z poszkodowanym w głębokim śniegu i gęstym lesie. Mężczyzna został ewakuowany w dolinę w noszach, a następnie zwieziony skuterem śnieżnym" – podaje GOPR.

Warunki atmosferyczny panujące w Gorcach są trudne. Od poniedziałku w górach intensywnie pada śnieg i wieje silny wiatr – czytamy w "GK".

facebookCzytaj też:
Tragiczny bilans świąt na polskich drogach. Już 30 ofiar

Źródło: Gazeta Krakowska
Czytaj także