"Nasze matki, nasi ojcowie" wyprodukowała w 2013 roku niemiecka stacja publiczna ZDF. W Austrii i Niemczech film obejrzało 7 mln widzów. Serial pokazuje żołnierzy Armii Krajowej w bardzo negatywnym świetle – jako bandytów i antysemitów, cynicznie skazujących Żydów na śmierć.
"Pomimo takiego negatywnego oddźwięku, polska telewizja publiczna w dniach 17–19 czerwca 2013 na antenie TVP1 wyemitowała ten serial Nasze matki nasi ojcowie. Serial został wyemitowany w najlepszym czasie antenowym co oczywiście łączyło się ogromnymi kosztami. Dzięki takiej porze emisji, serial mógł dotrzeć do szerokiego grona odbiorców, w tym wielu młodych ludzi, często nie posiadających rzetelnej wiedzy historycznej (...) Emisja serialu będącego narzędziem niemieckiej polityki historycznej w najlepszym czasie antenowym jest działaniem rażąco sprzecznym z misją telewizji publicznej" – czytamy.
Stowarzyszenie Patria Nostra w Olsztynie już w 2013 r. podjęło próbę uzyskania informacji, ile TVP zapłaciła za emisję tak krzywdzącego filmu w polskiej telewizji w najlepszym czasie antenowym (po wieczornych Wiadomościach). Niestety, TVP odmówiła udzielenia tej informacji, podnosząc, że objęte jest to tajemnicą przedsiębiorstwa. Warto dodać, że TVP kierował wtedy Juliusz Braun.
Jednak w związku z niedawno zapadłym wyrokiem Sądu Okręgowego w Krakowie, potwierdzającego krzywdzący charakter tego dzieła niemieckiej telewizji Stowarzyszenie „Patria Nostra” podejmuje kolejną próbę pozyskania wiedzy o tym, na jakich warunkach doszło do emisji serialu „Nasze matki, nasi ojcowie”. "Mamy nadzieję, że nasz wniosek zostanie rozpatrzony pozytywnie, a słowa obecnego kierownictwa TVP
o znaczeniu misji telewizji publicznej nie okażą się pustym frazesem" – podkreśliło stowarzyszenie.
Czytaj też:
Jest wyrok ws. serialu "Nasze matki, nasi ojcowie". Niemcy mają przeprosić