W związku z pożarem escape roomu w Koszalinie, szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji nakaz wczoraj straży pożarnej kontrolę przeciwpożarowych we wszystkich obiektach tego typu w kraju.
– Państwowa Straż Pożarna od tygodnia prowadzi kontrole. Ta branża w ostatnim czasie rozwinęła się nadzwyczaj szybko. Skontrolowaliśmy 504 takie działalności. Stwierdziliśmy blisko 1900 uchybień w zakresie bezpieczeństwa, blisko 800 uchybień dotyczyło ewakuacji – przekazał Leszek Suski, komendant główny Państwowej Straży Pożarnej.
„Już po wstępnych kontrolach widać, że część z tych escape roomów zostało zarejestrowanych, jako zwykła działalność gospodarcza. Właściciele muszą liczyć się z konsekwencjami prawnymi za spowodowanie zagrożenia zdrowia i życia. Tym bardziej, że szczególnie narażone mogą być dzieci” – napisał w zeszłym tygodniu na Twitterze Brudziński.
Tragedia w escape roomie
Wzmożone kontrole są efektem tragedii, która miała miejsce kilka dni temu.Pięć piętnastolatek, które zginęły w escape roomie w Koszalinie chodziło do tej samej klasy w gimnazjum. Wizyta w pokoju zagadek miała związek z urodzinami jednej z nich. Pożar wybuchł w poczekalni, jego przyczyną było rozszczelnienie butli gazowej. Dziewczyny zmarły w wyniku zatrucia tleniem węgla.
Zarzuty w tej sprawie Koszalińska Prokuratura Okręgowa postawiła Miłoszowi S. To wnuk kobiety, która zarejestrowała działalność escape roomu, w którym doszło do tragedii. Mężczyzna usłyszał zarzut umyślnego stworzenia niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w escape roomie i nieumyślnego doprowadzenia do śmierci osób, które zginęły w pożarze. Miłosz S. nie przyznaje się do winy. Wyraził głęboki żal z powodu tego, co stało się w zarządzanym przez niego budynku.
Czytaj też:
Straż Pożarna zniechęcana do udziału w WOŚP? Kosiniak-Kamysz: To fatalna informacja
Czytaj też:
Trwają kontrole escape roomów. Jest komentarz ministra Brudzińskiego