Na policje zadzwonił jeden z mieszkańców, który przechodząc obok kontenera na używaną odzież stojącego przy ulicy 1000-lecia, usłyszał płacz dziecka. Płacz dochodził ze środka pojemnika.
Jak podaje policja, chociaż funkcjonariusze przysłuchując się odgłosom, podejrzewali, że może to być zabawka, a na kontenerze zauważyli kartkę z informacją, że do środka została wrzucona lalka, nie chcieli ryzykować.
Policja zdecydowała, że trzeba sprawdzić czy w środku jest tylko zabawka, czy dziecko. Na miejsce wezwano straż pożarną, która pomogła w rozcięciu kontenera. Wtedy do interweniujących służby podeszła kobieta, która wcześniej wywiesiła kartkę o lalce, informując, że zabawka nie działała, a po wrzuceniu do pojemnika zaczęła działać. Kobieta próbowała skontaktować się z właścicielami kontenera. Gdy jej się to nie udało, zawiesiła na pojemniku kartkę o wrzuconej tam lalce.
Znalezienie włączonej zabawki zakończyło tą niecodzienną interwencję.
Czytaj też:
27-latek w okrutny sposób zamordował swoją dziewczynę. Jest wyrok sądu