Redaktor "Wyborczej" Xawery Stańczyk stwierdza, że w Warszawie nie ma żadnych miejsc, które upamiętniałyby słynną komunistkę (chociaż autor unika tego określenia). Nie ma ulic im. Róży Luksemburg, parków, a opuszczone budynki po Zakładach Wytwórczych Lamp Elektrycznych im. Róży Luksemburg wyburzono przed ośmiu laty.
"Jej teorie są nadal aktualne: pomagają zrozumieć świat, który chciałby usunąć ją w niepamięć" – przekonuje Stańczyk.
Na artykuł "Wyborczej" zdecydowanie zareagował Jacek Władysław Bartyzel. "Gazeta Wyborcza w jednym szeregu z »Dumą i Nowoczesnością«" – napisał publicysta "Liberté!", odnosząc się do działaczy ugrupowania, którzy organizowali słynne "urodziny Hitlera".
"Nie ma żadnej różnicy między promowaniem komunizmu i nazizmu. To naprawdę zasługuje na najwyższe potępienie. Najpierw tekst Środy gloryfikujący komunistyczną działaczkę niczym wafelkowcy Hitlera, teraz jeszcze to. Hańba!" – napisał Bartyzel.
Czytaj też:
"Czeka nas tyrania jakiej nie było w dziejach ludzkości"